Krzysztof Jaworski "Do szpiku kości"







Co jakiś czas powracam do książek, które przeczytałem. Uczyniłem tak ostatnio i przeczytałem „Do szpiku kości” Krzysztofa Jaworskiego.
                   Od pierwszych stron oniemiałem. Czytałem i coraz bardziej byłem wściekły. Zazdrościłem umiejętności pisania tak prosto, a jednocześnie tak treściwie. Jaworski pisze o konkretnych sytuacjach w konkretnym przedziale czasowym, nie unika tematu choroby, który jest w wielu środowiskach tematem tabu. Śmierć nie jest czymś złym, jest kolejnym etapem egzystencjalnym. Jaworski, jako buntownik i  nihilista  w „Do szpiku kości” mierzy się z tym tematem. Bohater pod presją czasu rozliczeń nie panikuje, ze spokojem przyjmuje wyroki losu. Bunt jest tylko w kwestii czasu przeszłego. Wers, który przytaczam na końcu, jest sednem dzieła. Co to za różnica? Środki dotarcia są różne, a efekt ma być piorunujący oto rola artysty.
         Osobiście lubię w sztuce prosty przekaz. Taki otrzymałem od Jaworskiego. Pewnie to uwielbienie prostoty wynika z mojego braku wiedzy. Słowa zapisane przez Jaworskiego głęboko zapadły mi w pamięci. Pewnie w sytuacjach podobnych do opisanych ze spokojem je przyjmę.
         Przez kraj biegnie dzieło Jaworskiego i jest niezauważane. Kreatorzy literatury polskiej niestety nie widzą wielkości i unikatowości dzieła Jaworskiego. Po czasie będą się tłumaczyć lub starać się podpiąć pod sukces dzieła.
         (Nowotwór? Kurwa a co to za różnica)”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecane

Twarde Fakty: Wybór i Zarządzanie w Starachowicach

      Zgodnie z sondażami władze w mieście i powiecie utrzymał Komitet Wyborczy Marka Materka. Kusz bitewny opada, miejsce potyczki odsłan...