Zostawcie Starachowicki Pasternik

 


 

 

 

 

 Koniec sierpnia 2021 leje deszcz. Niebo w kamiennych barwach nachyla się nad Starachowicami. Mój Bóg pogniewał się na starachowiczan, grozi palcem Polakom. Dzieje się źle na ziemiach zamieszkiwanych przez naród polski. Wychodzi z pospólstwa zło. Politycy PiS brną do konfliktu z całym światem. Pozbawiają swoich rodaków kolejnych środków obrony demokracji. Coraz częściej w moich myślach pojawia się słowo dyktatura, totalitaryzm. Mały jak Hitler człowiek jest temu winien. Przywódca PiS idzie w zaparte w swoim szaleńczym politycznym tańcu ku zniszczeniu porządku prawnego tak z trudem budowanego przez ostatnie 30 lat. Kto wspiera jego działania? Ludzie o małych rozumkach, pragnący mieć władzę i posłuch. Dbający o swoje materialne zasoby, nie ma w nich nic z księdza Tischnera, profesora Bartoszewskiego, Mazowieckiego, Buzka, Kwaśniewskiego, Wałęsy, Geremka i innych twórców państwowości naszego kraju. Dużo jest z tyranów, populistów, karierowiczów.

                Deszcz pada, zebrana woda tworzy kałuże, które wolno spływają rynsztokiem. Smutne miasto pogrążane w ulewie. Ukochany przez ze mnie, zalew Pasternik odnawiają. Na czym to polega? Tną, wyrywają całą florę. Fauna sama wówczas się wyniesie, ryby wędkarze wyłowią i będziemy mieli piękny twór ludzki, który nie ma nic wspólnego z przyrodą, naturą. Pasternik powinien zostać pozostawiony sam sobie i z czasem przemianowany na zbiornik-rezerwat. Kto ma odwagę podjąć taką decyzję? Na pewno nie nasz Prezydent miasta. Marek Materek lubi kreować, a pozostawionej samej sobie natury nie można sterować, tworzyć. Park został pięknie zrewitalizowany i przystosowany do użytkowania i za to trzeba włodarzy miasta pochwalić i czyniłem to wielokrotnie. Pasternik jednako moim zdaniem powinien zostać pozostawiony sam sobie.

Park miejskim. Stefana Żeromskiego kwitnie kulturą. W każdy weekend w muszli koncertowej obecnie dumnie zwanej amfiteatrem odbywają się imprezy, dla każdego coś miłego. Dla mnie plusem jest organizowanie koncertów, pokazów filmów, czy zabaw dla dzieci bez alkoholu i tych wstrętnych bud z piwem.

Rozpoczął działalność Centrum Usług Społecznych, o założeniach Centrum pisałem w poprzednim felietonie. Chwała, za to włodarzą a w szczególności kierownikowi Opieki Społecznej. Krok w dobrym kierunku. Poprzednio pisałem górnolotnie, iż Starachowice powinny się stać miastem wzorowym w opiece nad seniorami. Opieka nad starszymi to silnik rozwoju miasta. W starzejącej Polsce miasta przyjazne emerytom będą magnesem, aby spędzić jesień życia w nich.  CUS idzie w tym kierunku.

Kochani starachowiczanie nie szczepią się. Wiedzą lepiej, co im jest niezbędne do pokonania COVID-19. Pierwszy niezbędnik to alkohol, a drugi to powiedzenie „nie, bo nie”. Na jesieni dowiemy się, kto ma racje szczepiący się, czy antyszczepionkowscy.

Kto pamięta, zespól Aya RL i twórcę tego zespołu Igora Czerniawskiego? Autora utworu „Skóra”? Mało jest takich osób. Wszyscy pamiętają, iż śpiewa tę piosenkę Paweł Kukiz polityk sprzedawczyk. Szkoda mi Pawła poznałem go w 1982, jak śpiewał na festiwalu w Jarocinie. Wówczas nakreślił kredo, jakie cechy  powiewnie posiadać polityk. Śpiewał o uczciwości, altruizmie, miłości. Wymienił wady polityków chciwość, autorytaryzm, kumoterstwo, łapówkarstwo. Obecnie jest nazywany „szmatą”. Sprzedał się, jako polityk ojcu całego zła Jarosławowi Kaczyńskiemu.

Na granicy między Białorusią a Polską koczują Afgańczycy rząd utworzony w Polsce przez ultras katolików nie pozwala im przekroczyć naszej granicy. Na skrawku ziemi bez wody i jedzenia, bez dostępu do lekarza koczują biedni ludzie. Jakby w takim wypadku postąpił Chrystus. Władza boi się uciekinierów. Trzydzieści dwie osoby z doświadczeniem tragedii wojny są traktowani jak terroryści. Panie Kaczyński tam też jest kot. Wpuść pan, choć jego.  Przedstawiciele naszego narodu, którzy doświadczyli wielokrotnie traumy wojennej i otrzymywali wielokrotnie pomoc, sami nie chcą jej udzielać. Wstyd!!! Kilka miast zadeklarowało, chęć przyjęcia uchodźców. Na liście nie ma Starachowic. Prezydent miasta nie chce drażnić posła Krzysztofa Lipca i posłanki Agaty Wojtyszek. Moim zdaniem parlamentarzyści mają dyl z Markiem Materkiem. On uczestniczy z nimi w promocji ich działań, na rzecz miasta a oni załatwiają kolejne transze dofinansowań. W porównaniu z miastem bliźniącym, jakim jest Skarżysko- Kamienna nasz gród wygląda o wiele lepiej. Czy to zasługa wybitnie napisanym aplikacji? Nie! Fundusze docierają, jak zresztą ma to miejsce w całym kraju dzięki korupcji politycznej. Politycy PiS wspierają te regiony, które gwarantują powtórny wybór do sejmu. W całej tej kołomyi nie ma człowieka. Nie ma ludzi koczujących pod gołym niebem.

Ukazała się książka o starachowickim sporcie. Historia starachowickiego sportu Eugeniusza Majchrzaka jest warta polecenia. Autor w skrócie opisuje stuletnią działalność sportową na naszych terenach. Każdy z klubów istniejący w Wierzbniku, czy Starachowicach znalazł sobie miejsce na stronach książki. Publikacja dostępna jest w księgarni w Rynku.  

 


 

W Starachowicach również są miejsca zakazane

       


     W każdym mieście są miejsca zakazane. Zaułki w dzielnicach o złej sławie wykorzystują alkoholicy.  Mogą tam ze spokojem spożywać alkohol. Niekiedy odwiedzi ich policja lub straż miejska.  W Starachowicach dzielnicą o złej sławie jest Bugaj i kwadrat zamknięty ulicami Widok i Robotnicza. Narkomani chętnie spędzają czas w lasku za starachowicką hałdą szlaki. Z reguły mają jednak spokój, odwiedziny służb porządkowych są rzadkie. Ci, co jeszcze nie sięgnęli dna, spotykają się w miejscach publicznych. Warunek jest jeden, musi być blisko sklep z alkoholem, gdzie sprzedawca nie zwraca uwagi na wiek i stan trzeźwości kupującego, dobrze jak sprzedaje alkohol na tzw. zeszyt. Sklep taki jest otwarty również w niedziele. Alkoholik nie ma świąt. Pije codziennie. W każdej starachowickiej dzielnicy  w można zaobserwować owe miejsca. Nie znam ich wszystkich. Obecnie dokładnie wiem, gdzie spotykają się w dzielnicy Stadion. Dziwnym trafem jedno z miejsc jest przy pomniku na placu obok Domu Nauczyciela. Obecnie plac jest porządkowany i grodzony – źle to wróży dla alkoholików. Smakosze tanich alkoholi pewnie się  stamtąd wyniosą. Z czasem dowiemy się, gdzie, po zaobserwowaniu śladów ich przebywania. Myślę o butelkach po alkoholu, opakowaniach po napojach i nieodłącznych petach. W Starachowicach Dolnych jest „Koło Fortuny” (stawiam lody, temu, kto odgadnie historie nazwy). Na Majówce jest miejsce zwane Kant. Na Wanacji miejscem tym jest sklep, który ma cyfrę w nazwie. Mógłbym tak wymieniać dalej, lecz nie o to mi chodzi. Osoby, które tam się zbierają to chorzy. Im, jak każdemu choremu, należy się pomoc. W Starachowicach niestety Magistrat poprzestaje na działaniach, których wymaga ustawa. Czyli jest Komisja Przeciwdziałania Alkoholizmowi, która skupia się na wysyłaniu chorych na przymusowe leczenie. Brak jest kompletnie polityki prozdrowotnej. Działa Stowarzyszenie Trzeźwości-owe „Nadzieja”, konia z rzędem temu, kto wie, gdzie stowarzyszenie ma siedzibę. Kilka lat temu wolontariusze ze Wspólnoty Anonimowych Alkoholików proponowali współpracę, zbyto ich milczeniem. Najlepiej działa poradnia leczenia uzależnień mieszcząca się w przychodni przyszpitalnej. Mam nadzieję, że zmiany, które nastąpiły w naszym mieście w sferze pomocy społecznej, będą widoczne również na temat pomocy osobom chorym na alkoholizm.

Mam na imię Robert, jestem alkoholikiem” – w ten oto sposób przedstawiam się na mitingu. To sformowanie stało się moim drugim imieniem. Obecnych na mitingu więcej nie interesuje. Mogę zabrać głos i poruszyć interesujący mnie temat związany z alkoholizmem lub wsłuchiwać się w opowieść innych. Ten prosty sposób daje mi siłę do dalszego życia, jako „trzeźwiejący alkoholik”.

                Uzależnienie od alkoholu jest chorobą nieuleczalną i śmiertelną. Jedynym sposobem radzenia sobie z alkoholizmem jest abstynencja. Wspólnota Anonimowych Alkoholików oferuje prosty program, który pomaga w życiu bez procentów. Program nazywa się 12 Kroków. Każdy z Kroków dotyczy innego zagadnienia życia chorego. Wprowadzenie sugestii z 12 Kroków nie jest łatwe, ale jest to jeden ze sposobów życia bez wódki czy innych napojów zmieniających świadomość. Nie będę tu przytaczał pełnego brzmienia 12 Kroków, zapraszam na stronę Wspólnoty www.aa.org.pl, tam jest pełny tekst, jak i inne ważne informacje na temat AA.

                Kiedy okrzepłem i miałem kilka miesięcy trzeźwości, zacząłem wprowadzać zasady programu, które pomogły mi uporządkować moje życie. Zrozumiałem, że alkohol jest wrogi i podstępny. A jedynym sposobem radzenia sobie z nim jest jego unikanie. W pojedynkę jest to bardzo trudne i dlatego potrzebuję drugiego alkoholika, który będzie wspierał mnie w trudnych chwilach. Kolejne Kroki pozwoliły mi rozliczyć się z przeszłością, wybaczyć krzywdzicielom, jak i zadośćuczynić osobom, które skrzywdziłem.

                Wybaczenie, jak i zadośćuczynienie, nie jest łatwe. To proces, który trwa nieraz bardzo długo, warto jednak spróbować to uczynić, bo życie staje się wtedy prostsze.

W wypowiedziach dzielę się życiowymi sukcesami, jak i porażkami. Oczywiste jest, że nadal mam problemy, lecz nie prowadzi mnie to do picia, lecz do szukania rozwiązań. Kiedyś każda porażka, nawet błaha, pchała mnie w szpony wódki, która nie pomagała mi rozwiązać problemu, a bardziej go pogłębiała. Poranny kac i świadomość, że nic tym nie osiągnąłem, potęgował „kaca moralnego”. Co w takim wypadku alkoholik może wymyślić? Następną porcję alkoholu, który na chwile uśmierza ból, by znów uderzyć z podwojoną mocą. Trwało to nieraz wiele dni, aż do czasu, kiedy organizm buntował się i nie przyjmował już wódki. Przychodził okres, w którym nie można żyć z alkoholem, jak i bez niego.

Ktoś zapyta: , „po co piszę o swoim życiu tak otwarcie?”. Jest jedna odpowiedzi, bo jestem szczęśliwy, iż pozbyłem się alkoholu z mojego życia. Nie wstydzę się wyjść na ulice. Dzieci nie wstydzą się ojca. Kierownik wie, że może mi powierzyć trudne zadanie i ja je wykonam, za co zostanę dobrze wynagrodzony. Mój wygląd nie odstrasza. Przestałem być kłótliwy. Szanuję poglądy innych. Oczywiście, nie jestem wspaniały i idealny, bo mam wiele wad, z którymi sobie nie radzę. Są osoby, które nie przyjęły moich przeprosin i mają do tego prawo, a moją rolą jest to zaakceptować. Jednak jestem przekonany, że bez Programu 12 Kroków mój bilans wychodziłby na minus, a tak się zeruje. 

 

 

Oskar i pani Róża Erica-Emmanuela Schmitta


 

„Pomyślałem nawet, że w wyzdrowieniu jest coś nieprzyzwoitego: zapomina się o tych, którym nie będzie dane wyzdrowieć”
  Oskar i pani Róża Erica-Emmanuel Schmitt
 
 
 
 
             Oskar i pani Róża Erica-Emmanuela Schmitta to opowiadanie ze wszechstronnie dla dzieci, choć po przeczytaniu książki zmieniłem zdanie. Autor opowiada nam o małym chłopcu, który umiera. W ostatnich dniach życia towarzyszy mu pani Róża. Ostatnie 12 dni życia chłopca o imieniu Oskar to droga ponadczasowa. Wolontariuszka Róża swoimi sugestiami, podpowiedziami prowadzi chłopca do nieuchronnego. W jej opowieści czas to kwestia umowna. Skupia się na teraźniejszości i wyobrazi, która jest poza czasem. Warto przeczytać opowiadanie, które przybliża nam emocje, uczucia, jakie towarzyszą osobie umierającej. W czasach gdzie o śmierci się nie rozmawia, a zwłaszcza o umieraniu dzieci. W czasach, kiedy śmierć przychodzi do chorego ukrytego za parawanem. Śmierć jest wypierana ze świadomości. Można być jedynie młodym, pięknym i bogatym. Wszelkie odstępstwa od tej normy są ukrywane. Śmierć jest ostatecznością, po której jest dalszy ciąg.

Anonimowi Alkoholicy w Starachowicach


       

 

 

     Pod poprzednimi wpisami w komentarzach czytelnicy zawarli przekonanie, iż alkoholizm to choroba na życzenie, że silna wola wystarczy do zaprzestania picia. To nie jest prawda, uzależnienie od alkoholu jest chorobą demokratyczną, jak każda inna choroba. Alkoholicy to nie tylko ludzie z marginesu społecznego. Około 95% alkoholików to osoby pracujące, mający rodziny, szanowane. Chorują na nią ludzie o różnym stanie posiadania, statusie społecznym itp. Społeczeństwo widzi ostatnie stadium choroby, czyli degradacje chorego. Alkoholizm nie charakteryzuje się brakiem silnej woli, ale uzależnianiem od substancji zawierających alkohol i utratę kontroli nad piciem. Alkoholicy posiadają silną wolę równie mocną, jak zdrowi ludzie. Każdy alkoholik chce pić jak „wszyscy”, ale tego nie potrafi, bo spożyciem napojów wyskokowych steruje choroba. Opowiadam o swojej drodze, aby natknąć chorych i ich bliskich. Warto spróbować życia na trzeźwo.  Ważnym czynnikiem jest szybkie rozpoznanie i podjęcie odpowiednich działań.       

     W dwóch poprzednich odcinkach pisałem o swoich sukcesach w powrocie do rodziny, społeczeństwa, ale nie wspomniałem o fundamencie, który pozwala mi mówić o sobie „trzeźwiejący alkoholik”.

            W latach trzydziestych ubiegłego wieku skończony alkoholik Billi W., wraz z drugim takim samym alkoholikiem Doktorem Bobem odkryli, że dzieląc się własnymi doświadczeniami w utrzymaniu trzeźwości, wspierają się i dzięki temu utrzymują abstynencje. Zaczęli, więc pomagać innym alkoholikom przebywającym w szpitalu psychiatrycznym.

            Swoje doświadczenia spisali w książce Anonimowych Alkoholików (AA). Zawarty w niej program zdrowienia nazwali Programem 12 Kroków. Ruch bardzo szybko się rozwijał i zdobywał rzesze zwolenników. Tytuł książki stał się nazwą Wspólnoty.

            Już na terapii miałem styczność ze Wspólnotą AA. Na wstępie sceptycznie podchodziłem do programu zdrowienia, jednak wraz z upływam czasu, zrozumiałem, że nikt tak mnie, nie zrozumie, jak drugi alkoholik. Tak, więc uczestniczę w spotkaniach, które nazywają się mitingami.

            Nie jest łatwo przełamać pierwsze lody i iść na miting, nie wiedząc, kogo się spotka. Pamiętając sugestie z terapii, że nie dam sobie rady sam z alkoholizmem, odważyłem się i udałem na miting do Klasztoru w Wąchocku, gdzie odbywa się spotkanie w niedziele o 16: 00 (liczyłem na to, że nie spotkam nikogo znajomego). Jakie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem kilku kolegów, którzy od jakiegoś czasu już nie piją. Przyjęcie było bardzo miłe. Najważniejsze, że nikt nie zadawał zbędnych pytań. Na Mitingu podaje się tylko imię, nikt nie wymaga żadnych innych informacji, nie trzeba się wypowiadać. Zasiadłem wśród pozostałych alkoholików i słuchałem ich wypowiedzi. Patrzyłem baranim wzrokiem na ludzi, którzy tak jak ja borykali się z problemem uzależnienia. Uśmiechnięci, otwarci, opowiadający o życiu, które było radosne.  Wspominali też czasy, kiedy pili, wówczas czułem się, jakby opowiadali moją historię. Po prostu mieli takie same wspomnienia. W duchu mówiłem „nie jestem sam w chorobie”. Z czasem i ja zacząłem dzielić się swoimi doświadczeniami.

            Program 12 Kroków, który poznałem, stał się kredem mojego życia.  Życia w trzeźwości, w zgodzie z samym sobą. Bo przecież szkoda czasu na picie i leczenie kaca. Załatwianie zwolnienia z pracy, kłótnie domowe. Na wstyd po pijackich ekscesach.

            Oczywiście przełamałem się i uczestniczę w mitingach również w Starachowicach, jak i w innych miastach.

            W Starachowicach spotykamy się w Parafii pw. Matki Boskiej Częstochowskiej (na Łazach) we wtorki o 18:00 i niedziele o 9:30. W Parafii pw. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy (na os. Południe) w czwartki o 17:00.

            Wspólnota AA nie jest związana z żadnym wyznaniem, to, że korzystamy z gościnności kościoła, wynika z faktu posiadania przez parafie pomieszczeń, które nam wynajmują za niewielkie pieniądze. Próby wynajęcia pomieszczeń od miasta spełzły na niczym.  Na spotkanie może przyjść każdy bez względu na wyznanie, poglądy polityczne, kolor skóry czy płeć. Jedyny warunek to chęć zaprzestania picia. Może nas odwiedzić osoba, której ktoś bliski cierpi na alkoholizm i posłuchać, jak można pomóc choremu człowiekowi.

 

Polecane

Powieści noblisty Jon Fosse pt. Drugie imię. Septologia 1-2

      Co czyni nas tym, kim jesteśmy?                   Bohaterzy powieści noblisty Jon Fosse pt. Drugie imię. Septologia 1-2 to malar...