Uważaliśmy,
że wyeliminowanie picia jest tylko początkiem pracy nad sobą. Znaczenie
ważniejsze jest demonstrowanie przez nas nowych zasad w życiu rodzinnym,
zawodowym i różnych sytuacjach życiowych.
Anonimowi
Alkoholicy – Jest Sposób str. 15
Zaprzestać pić próbowałem kilkukrotnie, skutek
był jeden, wracałem do alkoholu. Przerwy były o różnym okresie. Najdłuższa
była kilkumiesięczna. Wówczas już wiedziałem, że jestem alkoholikiem.
Potrzebny był impuls. Takim znakiem do przerwy w picia trwającej do dnia
dzisiejszego było, jak to bywa, u alkoholików sięgniecie dna. (nie mam odwagi na
zadeklarowanie abstynencji do końca życia)
Kolejne dni odhaczone jako bez
alkoholu. Stawały się dniami szczęśliwymi w samym aspekcie niespożywania trunków
wyskokowych. Na świat patrzyłem jednak pijanymi oczami bez promili. Dopiero na
terapii w Stalowej Woli zrozumiałem, co oznacza trzeźwe życie.
Kiedy tak chodziłem wzdłuż budynku ośrodka
leczenia alkoholików i rozpatrywałem swoje życie, doszedłem do wniosku, że muszę
wrócić do swojego „ja” sprzed 30 paru lat, kiedy to jeszcze nie piłem.
Przypomniałem sobie młodego człowieka, który kształtował swoje poglądy, wyrabiał
charakter.
Po powrocie do domu. Kiedy musiałem
stawić, czoła rzeczywistości zrozumiałem, że prowadzenie życia w stylu z czasu
picia alkoholu nie gwarantuje utrzymania abstynencji. Zmianę zacząłem od
wyglądu zewnętrznego. Golenie, którego tak wcześniej nie lubiłem, stało się
jedynym z ważniejszych rytuałów. Ubrania staram się mieć teraz czyste, schludne.
Korzystam z tanich kosmetyków, ale to chyba lepsze niż przepocony pijany gość
stojący pod sklepem z piwem. Dbanie o wygląd nie było takie trudne. Łącznie z wymianą protezy dentystycznej.
Schody zaczęły się w relacjach z bliskimi, jak i ze współpracownikami. W domu rodzinnym w pierwszych tygodniach po
terapii starałem się, zaspakajać potrzeby bliskich nie patrząc na swoje.
Unikałem konfrontowania odmiennych moich poglądów z opiniami żony czy dzieci.
W pracy starałem się odbudowywać swoją pozycję dobrego pracownika.
Wraz z poznawaniem programu 12 Kroków zacząłem
poznawać sam siebie. Zrozumiałem, że jeżeli będę czynił coś wbrew sobie to,
bardzo szybko wrócę tam, skąd przyszedłem. W kontaktach z bliskimi zacząłem
wyrażać swoją opinię, zmieniłem moje podejście do rodziny, w kontekście
przyjmowania mojego zdania przez nich. Zaprzestałem przymuszania ich do moich
poglądów. Obecnie ze spokojem wypowiadam swoje zdanie i nie oczekuje jego
akceptacji. Każdy z nas jest panem swojego życia, tak teraz uważam. W pracy dobrym wykonywaniem powierzonych zadań, ale nie
nadgorliwością staram się wykazać jak dobrym, jestem robotnikiem. Oczywiście bez
oznak służalczości.
Mam wokół siebie też osoby, które nie
akceptowały minie jako pijaka i obecnie też mają do mnie negatywne podejście.
Mam jednak program 12 Kroków, który jasno i wyraźnie mówi, że mam wpływ tylko na
siebie. Mam przekonanie, iż osoby, które nadal w stosunku do mnie są sceptyczne,
zmienią z czasem zdanie.
Czyli mam być trzeźwy a o innych się
nie martwić. W ostateczności nasze drogi się rozejdą, swojej trzeźwości nie
poświęcę na ołtarzu poprawności.
Fundament mojego życia to obecnie
trzeźwość, to na niej buduje doczesne życie. Jeżeli coś lub ktoś tego
fundamentu nie traktuj poważnie, staje się dla mnie obojętny. Zmiany, które we
mnie następują, mają na celu wydobycie wszystkie dobre cechy, które posiadam a
przez lata picia, zagrzebałem je w oparach alkoholu.
Ten tekst napisałem ponad 3 lata temu.
W tym czasie zaliczyłem wpadkę. Zapiłem. Obecnie jestem po terapii i nie pije.
Wracam do życia z tą regułą, którą powyżej przedstawiłem. Ona nie jest zła,
tylko ja popełniłem błąd. Terapia umożliwiła mi poznanie go i
przeanalizowanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz