Korzystając z wolnego czasu,
poświęciłem 2 godziny na obejrzeniu filmu R. Bugajskiego pt. „Generał Nil”.
Autor zabrał się za trudny temat historii ostatniej wojny. Reżyser wiernie oddał klimat tamtych czasów, co udało się znakomicie. Efektem tego zabiegu jest wspaniały film.
Bohaterem obrazu jest Emil Fieldorf
generał wojska polskiego, który podczas okupacji był, dowódcą Kedywu w AK. Opowiada ostatnie lata życia generała „Nila”. Jego próbę powrotu po
okupacji niemieckiej do życia wśród bliskich. Niestety okupant radziecki nie
zapomniał mu działalności konspiracyjnej. AK była traktowana przez Sowietów
jako organizacja wroga ich władzy.
Reżyser pokazał nam na podstawie
historii Generała działanie Urzędu Bezpieczeństwa. Olgierd Łukasiewicz
pięknie zaprezentował nam postawę E. Fieldorfa, taką patriotyczną bez patosu.
„Nil” stojąc przed groźbą śmierci, nie ugiął się i nie poszedł na współpracę z
okupantem. W filmie jest bardzo dużo ról drugiego planu, dzięki
którym obraz jest wypełniony i cały czas trzyma widza w napięciu, choć zna
historię bohatera. Wyróżnić trzeba rolę A. Woronowicza, a zwłaszcza scenę
posiedzenia Sądu Najwyższego. Bugajski lubi filmy historyczne i takie kino
lubi jego. Pamiętam film „Przesłuchanie” teraz kolejny ważny film. Warto obejrzeć, by próbować zrozumieć, bohaterską postawę Polaków podczas okupacji
Sowieckiej. Okupacja radziecka, prowadzoną rękami polskimi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz