Starachowicka Spółdzielnia Socjalna

 

                                             

                     


Starachowicka SpółdzielniaSocjalna działa prężnie i widać to na mieście. Największa krytyka obecnej władzy w Starachowicach skupia się na dwóch aspektach tj. spalarni śmieci i działalności porządkowej. Zagadnieniem czystości zajmuje się spółdzielnia. Za każdą krytyką idzie poprawa działania spółdzielni i to się chwali. Miasto wyglądające estetycznie przyciąga uwagę, poczynając od odwiedzających nas z przypadku, po wizyty rodzinne, turystyczne i biznesowe. Trzymam kciuki za Starachowicką Spółdzielnię Socjalną.

CentrumOpiekuńczo Mieszkaniowe to kolejna inicjatywa w celu polepszenia życia mieszkańców naszego miasta. Znam kilka rodzin, które opiekują się swoimi dziećmi, rodzicami wymagającymi ciągłej uwagi. To ogromny wysiłek i chęć ulżenia ich trudowi jest bardzo dobrym rozwiązaniem.  Obwieścił to z wielką pompą Krzysztof Lipiec wraz z prezydentem Markiem Materkiem. Na konferencji prasowej poruszono inne kwestie dofinansowań z programu Polski Ład. Prezydent wyraził zadowolenie z faktu, że stał się „PiS-owskim samorządem”.  Chcę przypomnieć panu prezydentowi, iż rządy PiS to ciągłe zawłaszczanie wolności osobistej, walka z sądami, spacyfikowanie protestu rodziców osób niepełnosprawnych, nieradzenie sobie z pandemią, o przekrętach finansowych nie wspomnę. Panie prezydencie, w ilu jest pan w radach nadzorczych?

Kampanie posła Krzysztofa Lipca, Agaty Wojtaszek i Marka Materka nabierają rozpędu, nie ma dnia, by nie ogłaszali kolejnych zmian w mieście, inwestycji. Zmiany w Starachowicach idą w dobrym kierunku. Mieszkańcy powinni być zadowoleni. Choć w całej beczce miodu łyżka dziegciu to nieuczciwość w rozdysponowywaniu pieniędzy z funduszy rządowych. Zastanawia mnie, czy Marek Materek będzie kandydował na posła w przyspieszonych wyborach parlamentarnych.

Nasz prezydent się żeni. Obwieścił ten fakt Nowożeniec w mediach społecznościach, to dobra nowina. Teraz tylko postarać się o 500+. Ilość słodkich zdjęć w mediach społecznościach mnie zemdliła. Nie wiem. Czy Marek Materek to prezydent, czy celebryta?

Na polskiej wschodniej granicy mieszkają, koczują obcokrajowcy, uchodźcy z miejsc zbrodni, wojny. Cynicznie tę sytuację wykorzystuje reżim Łukaszenki. Nasze władze w obawie przed zalewem imigrantów nie wpuszczają koczujących. Osobiście nie widzę w krzakach, trawach, pod gołym niebem uchodźców wykorzystywanych przez Łukaszenkę. Tam koczują, dzieci, kobiety, mężczyźni, którzy chcą żyć. Mają swoje marzenia, plany, które mogliby realizować w swoich ojczyznach, jeżeli nie byłoby tam wojny. Uciekli z nadzieją, że na polskiej granicy żołdacy w mundurach wojska polskiego zobaczą w nich cierpiących ludzi. Życiem uchodźców rozgrywa się polityczny pojedynek między rządem polskim a reżimem białoruskim. Chcę teraz wyrazić protest wobec postawy polskich katolików, którzy popierają działania rządu Jarosława Kaczyńskiego. Codziennie w pacierzach wypowiadają słowa sugerujące, iż znają pojęcie pomocy bliźniemu.  W każdą niedzielę, słyszą przypowieści Jezusa, w których dobro drugiego człowieka jest w centrum uwagi. Biedni Polacy zastraszeni, bojący się garstki cierpiących ludzi. Biedni moim współpracownicy, którzy w strachu nie przebierają w słowach, złorzecząc na tych, co chcą pomóc uchodźcom na granicy. Jak potoczy się dalej los uchodźców, trudno wywróżyć? Osobiście wiem, że nie po drodze mi z ludźmi bojącymi się kobiet i dzieci. Fakt ostatnich dni mrozi serce, kilku uchodźców umarło na ziemi niczyjej. Minister Kamiński kpi w żywe oczy z Polaków, twierdząc, że jeden ze zmarłych zażył tabletkę, po której umarł. Rzekomo dostał ją od żołnierzy białoruskich, jako środek wspomagający odporność organizmu. Trudno to komentować. Brak wiedzy o tym, co się dzieje na granicy z powodu ogłoszenia stanu wyjątkowego w przygranicznych powiatach, napawa obawami. Władza PiS, która ma za nic Chrystusowe przykazanie, może postąpić okropnie z biednymi ludźmi. Mam jednak przekonanie, iż dowiemy się o tym i doprowadzimy do ukarania winnych.  Historia naszego kraju ma wiele przykładów pomocy nam w czasach wojny. Czemu o tym zapominają rządzący i ich elektorat?

Panie Mazurek dupaście. Znany dziennikarz radiowy pogromca polityków po wywiadach idzie z nimi na wódkę. Politycy pija alkohol w czasie pracy. Jeden z nich posikał się i porzygał.  Czy nie można zastosować tu paragrafu 52 z Kodeksu Pracy? 

Ciekaw jestem, z kim pije wódkę poseł Krzysztof Lipiec i posłanka Agata Wojtaszek?

Województwa lubelskie, małopolskie, podkarpackie i świętokrzyskie wycofują się z uchwały anty – LGBT. Dlaczego?  UE zagroziła niewypłacenie funduszy unijnych. Oto PiS partia ideologiczna poddaje się. Sprzedała się za unijne srebrniki. Może skomentuje to nasz podwórkowy ideolog radny Mirzecki Jan Zawisza.

 

Pierwszy krok w programie 12 Kroków we Wspólnocie AA


 

„Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu – że nasze życie stało się niekierowane"

 

                Tak oto brzmi pierwszy Krok w 12-stopniowym programie zdrowienia we Wspólnocie AA. Krok składa się z dwóch członów; pierwszy mówi o bezsilności, a drugi o braku kontroli nad swoim życiem.

                Kiedy na terapii omawialiśmy temat bezsilności, aby go nam uzmysłowić, Terapeutki przytaczały opowiastkę o walce na ringu z mistrzem świata. Bezwarunkowo – pomimo wielu zabiegów typu odpowiedni trening, dieta, strój – nie ma szans na wygraną z bokserem zawodowym. Alkohol to ten bokser. Amator bokserski to alkoholik, który mimo kolejnych przegranych staje do ringu, aby dostać sromotne lanie. Alkoholik, pomimo przegranych, dalej chce siłować się z alkoholem i za każdym razem dostaje baty w postaci coraz większych konsekwencji, aż do sięgnięcia dna.

 Uznanie bezsilności nie przyszło mi łatwo. Trwało to kilka lat. Musiałem sięgnąć dna, czyli wrócić do picia i doprowadzić się do stanu, kiedy nie mogłem już przyjmować alkoholu, bo organizm odmawiał posłuszeństwa, a ja mimo tego dalej wlewałem w siebie kolejną butelkę. Wręcz płakałem, zdając sobie sprawę z mojego upodlenia i degeneracji. A jednak szedłem do sklepu i kupowałem kolejną setkę. Aby wreszcie dzięki synowi trafić na detoks. Tam w ciągu 10 dni lekarze postawili mnie na nogi i znów zacząłem składnie myśleć. Postanowiłem odbyć koleiny raz terapię. W pierwszej chwili zamierzałem udać się do ośrodka w Stalowej Woli, gdzie byłem poprzednim razem. Siadałem na korytarzu szpitalnym i walczyłem sam ze sobą. Czułem, że jeżeli wyjdę, to wrócę niechybnie do picia. To będzie mój koniec życia na tym świecie. Trwało to kilka dni. Aż wreszcie uznałem, że jestem bezsilny wobec alkoholu, ale nie bezradny. Jeszcze tego samego dnia zgłosiłem się na oddział leczenia z alkoholizmu w szpitalu w Morawicy. Poddałem się. Wódka jest potężniejsza od mojej woli, więc muszę unikać ringu.

                Czy możliwe jest bym ja, wiedzący wszystko lepiej, mógł nie kierować swoim życiem?

                Niestety, na terapii, a następnie podczas mitingów zrozumiałem, że całym moim pijackim życiem kierował alkohol. By nie być gołosłowny, opowiem o jednym dniu z mojego życia. Kiedy miałem pierwszą zmianę, wstawałem o piątej rano i wychodziłem z psem na spacer. Oczywiście moja głowa pękała w szwach, a język się stawał kołkiem. Bez śniadania szedłem do sklepu, gdzie kupowałem bułkę słodką, piwo i setkę wódki. Jechałem samochodem do pracy (czy w moim organizmie nie było promili?). Na parkingu przed zakładem wypijałem swój arsenał i „zaleczony” wchodziłem do pracy. Przez osiem godzin wykonywałem polecenia przełożonego, ale w głowie miałem jedną myśl: „kiedy znów się napiję?”. Trwałem w katuszach całą zmianę. Po zakończeniu pracy szybko wsiadałem do samochodu, by dojechać do domu i wyjść z psem. Oczywiście kierowałem się do najbliższego sklepu po kolejny zestaw. Później, powrót do domu, bezmyślne leżenie na kanapie, aż do czasu uczucia ssania w żołądku, który oznajmiał mi o potrzebie wypicia sety i piwa. Powtarzałem to wielokrotnie i dzień kończyłem w niepamięci.

                Zapytam ponownie: czy ja kierowałem swoim życiem? Odpowiedź może być jedna – nie. To alkohol wyznaczał mi okresy niepicia. Nie zważałem na mój stan i prowadziłem pojazdy mechaniczne, nie tylko samochód, ale również różne urządzenia w pracy. Czy ja tego chciałem? Nie. Czy nie zdawałem sobie sprawy z zagrożenia, jakie niosę?  Zdawałem. I pomimo tego piłem.

                Pierwszy krok to początek drogi. Drogi do lepszego życia.

 

Alkohol w Twoim życiu przestał być rozrywką, a stał się przymusem?

Masz wyrzuty sumienia po kolejnym ciągu alkoholowym?

Przyjdź, opowiemy, co zrobiliśmy, aby więcej się to nie powtórzyło.

Grupa Anonimowych Alkoholików spotyka się w każdą niedzielę w Wąchocku u Ojców cystersów w sali św. Stanisława Kostki o godzinie 16:00. Zapraszamy.

 


 

Zderzenie biedoty z bogaczami opisany w książce Adam Leszczyńskiego Ludowa historia Polski


            

 

    Oto na rynku wydawniczym pojawiła się polska wersja Ludowej Historia Stanów Zjednoczonych autorstwa Howarda Zinna. Adam Leszczyński w książce Ludowa historia Polski postanowił przestawić 1000-letnią historie Polski z perspektywy 90% społeczeństwa.

                Owe 90% to grupa społeczna, która jest wykorzystywana przez elity. Podobnie jak w książce o amerykańskiej historii polski autor przedstawia odmienną relację polski historii z perspektywy chłopów i robotników.

                Warto zapoznać się z publikacją. Autor przedstawia dzieje naszego kraju z perspektywy biedoty.  Elity pisały o sobie w superlatywach, a większość społeczeństwa nie miała możliwości przekazać następnym pokoleniom swojej narracji.  Dowiadujemy się, że w nizinach społecznych przez wiele wieków nie istniało poczucia przynależności narodowej. Chłop utożsamiał się, jako tubylca, który jest zniewolony przez pana i było mu to obojętne, jakiem językiem ów pan się posługiwał, jakie miał poglądy polityczne czy wyznanie. Zresztą kapłan również był ciemiężycielem. Aż do XIX wieku można powiedzieć, iż na terenach, które uważa się za Polskę, panowało niewolnictwo a w stosunku do ludności ukraińskiej, białoruskiej kolonializm.

                Trzeb jasno powiedzieć, iż zmiany na przestrzeni wieków w ulgach dla dolnych warstw społecznych wynikały jedynie ze strachu elit przed buntem, ale również z czystego zimnego rachunku, że ulgami osiągnie się większy zysk.

                Czy obecnie rządzący naszym krajem nie wykorzystują ten sposób w osiągnięciu celu, czyli zawładnięciem kraju? Oto pod pretekstem pomocy robotnikom i chłopom rozdają pieniądze, wręcz kupują sobie głosu, aby zostać przy władzy. Elity polityczne wykorzystują swoją władzę do przejmowania kolejnych fragmentów gospodarki, by czerpać zyski.

                Jeżeli nie nastąpi kolejny bunt proletariatu, to elity dalej będą wykorzystywać 90% społeczeństwa. Protest musi mieć nie tylko zasięg lokalny, ale ogólnoświatowy. Obecnie kilka procent społeczeństwa posiada większość dób świta. Nieunikniony jest konflikt. Rozsądek elity może złagodzić zderzenie biedoty z bogaczami.

 

20 rocznica istnienia Grupy AA Uwolnienie z Wąchocka

 


W sobotę 28.08.2021 w Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury w Wąchocku, dzięki uprzejmości Burmistrza i Kierownika Ośrodka, grupa Anonimowych Alkoholików „Uwolnienie” zorganizowała w sali domu kultury uroczysty rocznicowy miting. Grupa istnieje od 20 lat. Spotyka się w klasztorze Cystersów w sali im. Św. Stanisława Kostki w każdą niedzielę o godzinie 16.00. Miting trwa około 2 godzin.

Wspólnota Anonimowych Alkoholików została założona w USA 10 czerwca 1935 r jest to symboliczna data narodzenia ruch. Wówczas Bob Smith skończył z piciem. Stało się to za sprawą Billi Wilsona twórcy Wspólnoty AA. Na całym świecie dzięki mitingom AA trzeźwiej miliony osób.

Miting AA to spotkanie cykliczne, na które przychodzą alkoholicy i dzielą się swoimi doświadczeniami z procesu trzeźwienia, są dwa rodzaje mitingów zamknięte (przeznaczone wyłącznie dla chorych) i otwarte, na które mogą przyjść osoby nie mający problemu alkoholowego. Częstymi gościmy na takich mitingach są bliscy chorego, terapeuci i psychologowie. Każdy miting ma swój temat dyskusji.

Tematem mitingu rocznicowego Grupy Uwolnienie z Wąchocka było zapytanie  „Wspólnota AA miejscem mojej przemiany?” Z uwagi na zasadę anonimowości nie mogę przytoczyć jakichkolwiek wypowiedzi. Pozwolę sobie jedynie na napisanie jakie ja mam spostrzeżenia dotyczące pytania. Wspólnota AA opiera się na programie 12 Kroków ( o szczegółach można zapoznać się na stronach AA). Każdy krok to sugestia jak żyć, aby przejść przemianę. Zauważam w sobie zmiany na plus jednak długa droga bym mógł powiedzieć, że odnowa nastąpiła.

Po dwugodzinnym mitingu odbyła się zabawa taneczna, oczywiście na trzeźwo. Ludzie skupieni w AA uczą się życia, w którym alkohol nie istnieje. Miło jest patrzeć jak prawie setka osób bawi się przy muzyce nie w oparach alkoholu, zachowując się kulturalnie.

            W naszym powiecie mitingi odbywają się w Starachowicach w parafii na Łazach każdy wtorek o godzinie 18.00 i niedziele  o godzinie 9.30, w parafii na południu miasta w czwartki o godzinie 17,00.  Trzeba nadmienić, że pomimo tego, iż mitingi odbywają się w salkach katechetycznych AA nie ma nic wspólnego z żadną religią. Swego czasu wolontariusze ze Wspólnoty chcieli wynająć sale od Urzędu Miasta, niestety magistrat nie ma wolnych lokali, choć alkoholicy nie są wybredni i przyjęli by sale w piwnicy, suterynie  czy strychu.Jeżeli masz dość koców gigantów, problemów rodzinnych związanych z twoim piciem, kolejnych długów zaciągniętych na zakup alkoholu. Żona, mąż grozi rozwodem, dzieci wstydzą się ojca, matki. Przyjdź opowiem co my z tym zrobiliśmy.

 

Polecane

Powieści noblisty Jon Fosse pt. Drugie imię. Septologia 1-2

      Co czyni nas tym, kim jesteśmy?                   Bohaterzy powieści noblisty Jon Fosse pt. Drugie imię. Septologia 1-2 to malar...