Spacer alejkami parku miejskiego


          

 

 

      Piękna jesienna pogoda. Słońce opada coraz niżej, promieniami głaszczę kolorowe liście. Barwy kuszą, namawiają na spacer. Wybrałem się na wizytacje. 


 

                Oto nasz park miejski im. Stefana Żeromskiego przeżywa metamorfozę. Znajduje się w miejscu nazywanym Starachowice Dolne. Po drugiej stronie drogi znajduje się dom kultury w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku, to tam był swoisty Facebook.   Wchodząc na teren zieleńca, potwierdziłem słuszność mojej decyzji. Szerokie równe alejki, trawniki, na których ścielą się kolorowe liści, bez zbędnych krzaków. Ławek bez liku, trzy mostki przez płynący strumy. Tłumy Starachowiczan również postanowiły przejść przez odnawiany park. Dochodzę do intrygującej architektury, podejrzewam, że w przyszłości będzie to lokal gastronomiczny. Stara Cepelia też jest odbudowana i oczekuje reaktywacji. Oto nowa muszla koncertowa, świetnie. Źródło wypływające w parku pięknie zagospodarowane, pozwoliłem sobie na wypicie dwóch garści wody. Za dziecka nie dostałem sraczki i obecnie też żołądek przyjął wodę źródlaną. Moja wiedza mówi mi, iż w tym miejscu w XIX w. znajdowała się kopalnia Herkules. Niedaleko źródełka park linowy dla dzieci. Alejki ciekawie poprowadzone, cieszy duża ilość oświetlenia. Oczami wyobraźni widzę imprezy kulturalne w scenerii drzew. Poczynając od disco polowych zabaw po nocne kino plenerowe, wystawiane sztuki teatralne, występy cyrkowe. A może na wzór angielski miejsce obwieszczania swoich poglądów. Oto magistrat dzięki swoim staraniom stworzył miejsce, w który można spędzić czas czynnie i kulturalnie. Zamarzyło mi się połączenie parku z hałdą szlaki i dalej z deptakiem na ul. Staszica. Piękne są Starachowice. Smuci porozrzucane puste setki po wódce i inne atrybuty spożywania alkoholu. 


 

                Park miejski w latach 70 i 80 ubiegłego wieku to moje miejsce zabaw. Wówczas była muszla koncertowa, w której odbywały się koncerty, projekcje filmów, zabawy. Często przychodziłem z rodzicami na potańcówki. Poniżej niedaleko obecnego wybudowanego lokalu umiejscowiony był bar Krakus. Będąc pacholęciem, przychodziłem tu na lody i ciastka. Zachodziłem do Cepelii pooglądać wyroby rękodzieła. Zimą wykorzystywano górki do jazdy na sankach.  Najciekawsze, strumieniem w latach 70 płynęły ścieki z FSC. Z czasem zarósł. W latach 90  park miejskie przerodził się, w miejsce spożywania alkoholu. Również też przychodziłem, piłem i butelki zostawiałem. Zatrważające jest to, że jako społeczeństwo Starachowic spożywamy astronomiczne ilości alkoholu. Podobnie było w latach 70, 80, 90. Jako dziecko obserwowałem picie tym miejscu wódki przez robotników z fabryki, później to tu uczyłem się pić tanie wina.

                Spacerując pięknymi alejkami, zastanawiałem się, co musi się stać byśmy przestali być narodem pijaków.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecane

Twarzą w twarz z wyzwaniami: Nowa droga Starachowic po wyborach

                  Wybory za nami, rozpoczęły się kłótnie o podział politycznego stołu. W Radzie Miasta jest wszystko jasne. W Powiecie b...