Polubiłem
wspominać charakterystyczne miejsca Starachowic, takim obiektem jest szlaka zgromadzona po
wytopie żelaz w pobliskiej hucie, nazywana przez starachowiczan wielkim piecem.
Obecnie góra szlaki jest w miarę zagospodarowana, a ulica biegnąca wzdłuż nasypu
ma nazwę związaną z odpadem poprodukcyjnym. Huta XIX i początkach XX w, była głównym
zakładem w mieście. W okolicznych lasach wydobywano rude żelaza, a w zakładzie
w dolinie rzeki Kamiennej wytapiano żelazo. Od 1899 do 1968 gromadzono szlakę,
która stała się sporą górką w centrum miasta.
Moje
pierwsze wspomnienia z gruzem szlaki powiązane są z parkiem miejskim, który w dziecięcych
latach był miejsce zabaw. W wieku 6-7 lat pierwszy raz opuściłem granice parku
i mijając ulicę obecnie Pileckiego, dotarłem do szlakowiska. Wówczas był to
teren bez roślinności.
Nadawał
się znakomicie do zabawy. To tu urządzaliśmy gonitwy, zabawy w chowanego,
rozgrywaliśmy batalie wojenne. Odkryliśmy dwie niewielkie jaskinie, w których
mogliśmy chronić w czasie niesprzyjających warunków atmosferycznych. Od huty
biegła linia kolejki wąskotorowej. Przez krótki czas stał tam platforma, udało
się nam ją uruchomić. Robiliśmy krótkie przejażdżki. Niestety szybko wróciła na teren huty. Często siadaliśmy na szczycie. Przed nami roztaczał się widok wielkiego
pieca i nowego zakładu odlewni. Teren za rzeką był odległy i niedostępny.
Teraz
szlakowisko mocno zarosło brzózkami, co zwiększyło urok tego miejsca. Rozsiane ławki
zachęcają do odpoczynku. Ze szczytu widok podobny jak przed laty. Choć nie ma
już w okolicy wytwórni oranżady, do której można było, biegnąc w przerwie od zabawy i
za grosza zaspokoić pragnienie. W miejscu nasypu ziemnego stoi okazały budynek
handlowo- usługowy. Jeżeli dobrze pamiętam, w 1983 roku al. Manifestu Lipcowego (Armii
Krajowej) szła demonstracja przeciw władzy. Z szlakowiska i z nieistniejącego
nasypu przyglądałem się wydarzeniu. Brak było we mnie odwagi, by w niej
uczestniczyć.
Jedna
rzecz się nie zmieniła, ogromne ilości śmieci. Teraz więcej jest foli, kiedyś
to papiery fruwały po szlakowisku. Niezmiennie wiele jest butelek po spożytych
trunkach. Kiedyś również spożywałem tu alkohol. Z butelką wina siedziałem
skierowany w stronę nowego budynku komendy milicji. Ulica Na szlakowisku była w latach
osiemdziesiątych torem mini karowym. Odbywały się tu zawody rangi krajowej. Nasze
miasto reprezentowali harcerze.
Czas
odwiedzić najwyższe wzniesienie miasta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz