Dziennik Pocieszenia autorstwa Wojciecha Bonowicza

 


                Pocieszanie słowem, nawet najpiękniejszymi słowami, zdaniami pięknie uplecionymi, połączonymi w felietony, czy może być eliksirem na samotność, strach przed kryzysem. Wojciech Bonowicz w Dzienniku Pocieszenia pisze, iż samotność to nic, codzienne trudności to nic. Można żyć pomimo bólu i odnajdywać radość.

                Książkę zakupiłem podczas spotkania z autorem. Pan Wojciech to duży ciepły mężczyzna, świetnie wizerunek autora pomaga w odczytywaniu jego przemyślanych zdań.

„Ludzie dzisiaj nie są na ogół przywiązani do rzeczy, są przywiązani do posiadania”.

                Oto przykład zdania, w który jest zawarta cała filozofia materializmu, ułudy szczęścia pojętego jako posiadanie kolejnych artykułów. Oto zdanie, które towarzyszy mi przez wiele dni. Kochamy błyskotki, zawsze kochaliśmy świecidełka i jak nie zmienimy podejścia, pozostanie po nas kusz.

                                                               „Traktują przyjaźń jako coś oczywistego”

                Obecnie nie ma nic oczywistego. Kanon, fundament sensu życia legł w gruzach. Przyjaźń to ostatni bastion kanonu.

„Kluczową strategią, nie tylko zresztą w polityce, stało się odwracanie uwagi i pomniejszanie rzeczywistych zagrożeń”.

                Kolejne zdanie zawierające całą prawdę. W nim jest sos polityki, potrawa, w której warzą się decydenci. Kotłują się w garze i zastanawiają się, jaką informacje rozpowszechnić, jak uwagę skierować.

„Mówisz, że tam, gdzie jest obecna potrzeba. Po prostu jak społeczeństwo okłamać. Cierpienie uszlachetnia? Nie jestem pewien, czy rozumiem, co masz na myśli. O jakie cierpienie ci chodzi? Spróbujmy dokonać prostego zabiegu podstawienia. Depresja uszlachetnia? Głód uszlachetnia? Patrzenie, jak ktoś bliski wije się w mękach, uszlachetnia? Chyba nie o to ci chodzi?”

                Czytam i wpadam w zachwyt, uwielbienie a przecież nie o to chodziło autorowi. Dziennik pocieszenia miał mi dać nadzieje, skierować wzrok ku przyszłości. Jaka będzie, W. Bonowicz nie pisze, zachcą do szukania rozwiązania. Cierpienie nie jest darem, nie jest obowiązkiem, cierpienie po prostu jest.

„Nadzieja kolejnego dnia… Wschód słońca… Pierwsze spojrzenie za okno”

                Szybko spojrzenie w  słońca blask przeradza się z nadziei w pewność, choć na chwile. Bo żyć trzeba teraz i w tym momencie. Przeszłość zamknięta, przyszłość nieznana tak banalnie to brzmi, ale tak jest.

„Żadnym słowem nie manipuluje się dziś tak bardzo jak słowem »wolność«. Moja rada: „wolność” sama z siebie niewiele znaczy, ważne, w jakich kontekście słów się pojawi. Zawsze sprawdzajcie ten kontekst”.

                Wolność to stawianie sobie granic. I tyle i aż tyle.

                Wojciech Bonowicz pisze felietony, które potrafią przykuć do fotela i zmusić do myślenia i o to chodzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecane

Trudno powiedzieć. Co nauka mówi o rasie, chorobie, inteligencji, płci - Łukasza Lamży

    „W autodiagnozowaniu się, jako »aspie«, jak pieszczotliwie określa się czasem osoby z zespołem Aspergera, może, więc chodzić o zakom...