Olga Tokarczuk Opowiadania bizarne

 

Człowiek, którego widzisz, nie,  dlatego istnieje, że go widzisz, ale dlatego, że to on na ciebie patrzy.

 

 

Olga Tokarczuk w zbiorze opowiadań „Opowiadania bizarne” na pierwszy rzut oka przenosi nas w różne światy jak i opowiada różne historie. Po głębszej analizie wnioskuje, że Noblistka opisuje nam współczesnego człowieka osamotnionego, zabieganego, szukającego definicji sprawiedliwości, uduchowionego, poszukującego bytu Transcendentnego.

Pasażer to opowiadanie o lękach z dzieciństwa, które towarzyszą nam do końca  bytu w świecie materialnym.

Zielone Dzieci tu znów mamy manifest o okrucieństwie wojny, choć to nie jest głównym tematem opowiadania.

Przetwory mówią nam o miłości, która kaleczy.

Wizyta przeraża swym dogłębnym odczytaniem naszego wnętrza.

Prawdziwa historia dowodzi o braku tzw. Sprawiedliwości. Wszystko sprowadza się do kontekstu.

Serce w tym opowiadaniu można poszukać swojej tożsamości.

Transfugium prowadzi dyskusje o życiu po życiu.

Dwa ostatnie opowiadania to tęsknota do nieśmiertelności i samotności jednostki.

Olga Tokarczuk udowadnia, że jest mistrzynią we wprowadzaniu czytelnika w różną rzeczywistość, a jednocześnie snuć opowieść o nas współczesnych. Jej diagnoza jest trafna. Stajemy się samotnikami, choć czujemy potrzebę bliskości z innymi Homo Sapiens. Duchowość, która negujemy nadal ma na nas ogromny wpływ. Tęsknimy za wyjaśnieniem, co jest po tamtej stronie.

 

Chrześcijanin jest zobowiązany do budowania mostów

 

 

                  Że każdy uczeń Jezusa powinien budować mosty, a nie mury.

Cytat z Tygodnika Powszechnego nr 9 z 26.02.2017  Art. Skandal na nieszporach

 

 

 

 

        To zdanie zostało wypowiedziane przez ks. Jacka Dziele proboszcza Sanktuarium, którym opiekują się alkoholicy i narkomani.

        Bóg dał nam wolną wole byśmy schodzili ze ścieżki nadziei, ale też byśmy na nią wracali. Każdy dobry człowiek miły Jezusowi powinien być gotowy na udzielanie pomocy wracającym, a nie oddzielaniu się od nich murem.

        Obowiązkiem Chrześcijanina jest być gotowym do pomocy. Nie odrzucajmy innych, chorych, uzależnionych. W każdym zobaczmy człowieka takiego jak my. To tylko kwestia kilku zdarzeń, iż nie jesteśmy na ich miejscu. Nie odrzucajmy grzesznych, bo w ten grzech my równie możemy wpaść. Empatia, poznanie i akceptacja to powinno wyróżniać Chrześcijanina.

        Przez kraj przetacza się fala protestu społeczności LGBT, kobiet i środowisk feministycznych nie budujmy muru przed nimi a drogę do porozumienia. Wsłuchajmy się w ich racje. Można w najgorszych sytuacjach budować konsensus. Poznawanie i pozwalanie się poznać. Protestujące to też patrioci i patriotki, nie można zabierać im prawa wypowiedzi i stanowienia o sobie. Uchwycić sens ich retoryki daje ogromne pole pojednania.

        Gotowość do porozumienia to znak szczególny Chrześcijanina. Omijamy wielkim łukiem księży, którzy wygrażają z ambon. Kiedy kazanie jest przepełnione nienawiścią i pouczaniem.

        Chrześcijanin ma obowiązek patrzeć na drugiego człowieka z empatią bez względu na to skąd pochodzi, jakiej religii jest wyznawcą i co w życiu złego zrobił lub jakie ma poglądy.

        Chrześcijanin ma obowiązek stawiać opór agresji. Bronimy się przed złym, który jest w człowieku do czasu jego obezwładnienia a wtedy zacznijmy budować most. Wobec zła nie możemy być bierni. Trzeba go wytykać i dobrem zastępować.

 

Uwierzyliśmy książkowa wersja mitingu AA

           

 Zakończyłem lekturę kolejnej pozycji z biblioteki AA. Publikacja „Uwierzyliśmy”, składa się z wielu opowieści alkoholików o ich dotarciu do Wspólnoty i rozwoju duchowym niezbędnym w zdrowieniu za pomocom Programu 12 Kroków. Każdy z rozdziałów zawiera przesłanie i sugestie alkoholików na temat programu zdrowienia. 

Zasada 12 Kroków to sposób opisany przez pierwszych Anonimowych Alkoholików pod przewodnią rolą Billa W. W dwunastu zasadach zwanych krokami Billi W opisał sposób wychodzenia z uzależnienia. Główną osią jest przyznanie się do bezsilności wobec alkoholu i przekonaniu, że bez siły duchowej nie można wykaraskać się z choroby. Kolejnym etapem jest rozliczenie się z przeszłością i rozpoczęcie kroczenie przez życie z zasadami moralnymi przyjętymi w społeczeństwie.

W książce zgromadzono ogromna ilość opowieści alkoholików. Każda z nich przedstawia skomplikowaną drogę chorego do rozpoczęcia działania na programie 12 Kroków.

To kolejna pozycja mówiąca o uniwersalności filozofii 12 Kroków jak i Wspólnoty AA. Warto przeczytać, by zrozumieć słowa kluczowe w AA jak „Duchowość”,Doświadczenie Duchowe”, ”Przebudzenie Duchowe”, ”Siła Wyższa”, ”Rozwój Duchowy”.

Będąc alkoholikiem „Uwierzyliśmy” przybliża mnie do zrozumienia zasad dwunastokrokowych. Mój buntowniczy charakter i kroczenie swoimi ścieżkami nie sprzyja wprowadzeniu tych zasad w moim życiu.  

„Uwierzyliśmy” jest książkową wersją mitingu. Spotkanie alkoholików odbywają się na całym świecie od osiemdziesięciu lat. Spotkanie Billa W z doktorem Bobem to pierwszy uznany miting przez Wspólnotę AA. Oni pierwsi uwierzyli w siłę pomocy jednemu choremu na alkoholizm drugiemu alkoholikowi. Przez kilka lat krystalizowała się idea wspólnoty AA i tak powstało podstawowe dzieło wspólnoty AA książka pt. „Anonimowi Alkoholicy” inaczej zwaną „Wielka księga”.

„Uwierzyliśmy” to kontynuacja tamtej publikacji. To świadectwo alkoholików, którzy skorzystali z dobrodziejstwa programu 12 Kroków. 

 


 

Rozaważnia nad pogladami ks. Jana Twardowskiego



Myślę po prostu o czasie, w którym dojrzewałby w nas człowiek serdeczny, kochający, życzliwy, otwarty, przyjmujący ze wzruszeniem łaskę uśmiechu i łaskę nowego cierpieniu.

Ks. Jan Twardowski Wszystko darowane. Myśli na każdy dzień.

 

 

            Żyjemy w czasach, kiedy postawa typowo ludzka przestała być sylwetką oczekiwaną. Przestaliśmy być Homo Sapiens a staliśmy istnieniem z przypiętą etykietą. Staliśmy się postrzegani przez rasę, pochodzenie, język, wiedze, poglądy, religie i wiele innych etykiet.

            Główną obecnie metką przypiętą do naszej postaci jest wyznawana wiara, religia, do jakiej się przyznajemy. Sama nazwa determinuje zachowanie otoczenia. Nie nasze postępowanie, czyny, czy postawy życiowe dla odbiorcy są ważne, ale deklaracja religijna, polityczna. Dla większości chrześcijan muzułmanie to terroryści a dla muzułmanów chrześcijanie to niewierni, którzy zagrażają ich tożsamości. Poglądy prospołeczne nastawiony na jednostkę są traktowane, jako lewicowe bez względu na nasze deklaracje w innych dziedzinach życia. Oczywiście wyrażenie poglądów stawia nas po jednej ze stron barykady. Eskalujemy konflikty, by pokonać przeciwnika. Czas z cytatu ks. Twardowskiego obecnie nie jest osiągalny. Kolejnym znacznikiem jest rasa, kolor skóry, język, kultura narodowa, tu też działa syndrom przekonań. Przed wzajemnym poznaniem stajemy już przed sobą z konkretnymi deklaracjami.

Zamiast odczytywania etykiet powinniśmy się poznawać. Przez zgłębianie wiedzy na temat drugiego człowieka tracimy z oczu metki powieszone przez oszalałe społeczeństwo pędzące ku zagładzie. Poznając akceptujemy postepowanie człowieka w wielokrotnie trudne do zrozumienia. Życzliwość, serdeczność, wyciągnięta ręka do zgody i pomocy. Takich postaw nam trzeba. Odrzucimy przekonania. Z sercem miłości idźmy do drugiego człowieka, kochajmy, akceptujmy i pozwólmy żyć.

Wśród trzeźwiejących alkoholików jest powiedzenie „Każdy musi sięgnąć swojego dna”

              




Wśród trzeźwiejących alkoholików jest powiedzenie „Każdy musi sięgnąć swojego dna”.

Gdzie jest moje dno? Kiedy postanowiłem przestać pić nie zastanawiałem się czy sięgnąłem dna? Z czasem jednak wraz z uczestnictwem w terapii i w mitingach zadałem sobie pytanie -, czy ja osiągnąłem dno?. Doszedłem do wniosku, jeżeli nie osiągnąłem dna to ewidentnie wrócę do picia.

                Strach powrotu do picia wytworzył u mnie ciąg myślowy, który dowodził, że nie mogło być gorzej. To, co straciłem przez picie jest stratą największą i tym sposobem osiągnąłem swoje dno.

                Teraz kiedy moje trzeźwienie jest bardziej stabilne dochodzę do wniosku, że „osiągnięcia dna” jest przereklamowane.        Przez całe trzydziestojednoletnie picie nie doprowadziłem się do całkowitego upadku moralnego i materialnego. Rodziny nie postradałem, choć ją strasznie poharatałem. Finansowo potrafiłem sobie radzić.

To nie konsekwencje poniesione w głównej mierze zmobilizowały mnie do zaprzestania picia, a utrata wolności. Wolność jest darem od Boga. Szybko uświadomiłem sobie utratę wolności. Osoby, które tylko z uwagi na konsekwencje swojego pici zaprzestają spożywanie alkoholu, często wracają do uzależnienia. Po dotarciu do mnie faktu utraty wolności przez picie łatwiej przyszło mi wdrażać zmiany w moim życiu. Uczestnictwo w terapii i mitingach zacząłem traktować, jako lekarstwo i miły obowiązek. Niepowodzenia, coraz mniej wywoływały we mnie frustracje. Poczucie wolności i co się z tym wiąże możliwość realizacji swoich zamierzeń stało się ważnym elementem mojego życia. Uznanie się za chorego otworzyło mi oczy na straty poniesione nie przez picie a utratę wolności.  Człowiek wolny ma ogromne zasoby energii, która może wykorzystać w celu rozwoju osobistego, realizacji celi rodzinnych, zawodowych.

                Program 12 Kroków jest sposobem na odzyskanie wolności. Wyzwolony człowiek jest pogodzony z przeszłością, zadośćuczynił skrzywdzonym jak i wybaczył krzywdzicielom. Zna swoje zalety i wady. Podąża w trzeźwym życiu drogą wolności. To program pomógł mi odnaleźć siebie i pokochać

Polecane

Twarde Fakty: Wybór i Zarządzanie w Starachowicach

      Zgodnie z sondażami władze w mieście i powiecie utrzymał Komitet Wyborczy Marka Materka. Kusz bitewny opada, miejsce potyczki odsłan...