Moje fascynacje muzyczne


         Muzyka jak każdemu mieszkańcowi tego globu towarzyszy mi od urodzenia. Pierwsze dźwięki usłyszałem dzięki rodzicom. To oni szlifowali moje pierwsze gusta muzyczne.



         Pamiętam takimi nośnikami muzyki, był program radiowy „Koncert Życzeń” i festiwal opolski transmitowany przez TV. Rodzice nie mieli wyrobionego gustu muzycznego, co spowodowało bardzo szybkie, nasze rozstanie się w wspólnym kontemplowaniu muzyki.
         Mając około 12 lat, zostałem porażony po raz pierwszy kompozycją Czesława Niemena „Dziwny jest ten świat” (który uważam za najlepsza piosenka wszech czasów) zaśpiewaną przez autora na festiwalu opolskim. To Czesław Niemen nauczył mnie kontemplować poezje Norwida. Zaszczepił bardzo uważne traktowanie tekstu utworu. Ten gatunek muzyki zawładną mnie na krótką chwilę, by oddać mnie w szpony prostszego stylu w postaci rocka.
         Moimi idolami stały się takie zespoły jak Deep Purple, AC/DC, Led Zeppelin a w Polsce Budka Suflera. Lata osiemdziesiąte przyniosły bum punk rocka i ja w ten nurt wszedłem, zakochując się na kilka lat w tym gatunku, był to okres świetności festiwalu jarocińskiego, na który wybrałem się czterokrotnie. To tam poznałem siłę muzyki odbieranej na żywo. Koncerty Dżemu ze wspaniałym Ryśkiem Riedlem pamiętam do dziś. Podobnie się ma z koncertami TSA. Chodź najwspanialszy koncert, dał Grzegorz Ciechowski z zespołem  Republika. Utwór „Moja Krew” uwieczniony i prezentowany w sieci do dziś stanowi wzór przekazywania emocji. Wówczas jednak przekonywał mnie najmocniej  punk rock.


         Muzyka punk rock jest w założeniu bezmiernie prosta i grająca uczuciami. Siłą punk rock jest warstwa emocji, która jest bardzo ekspresyjna. Z tamtych lat pamiętam polskiej zespoły takie jak nieśmiertelny Dezerter, Kryzys, Brygadę Kryzys, Tilt, TZN. Xenna i wiele innych, które do dziś mają mój szacunek. Twórców tamtych lat słychać w nowych konstelacjach zespołowych grających nadal ostro, śpiewający teksty buntownicze. Myślę tu o Brylewskim, Budzyńskim, Lipińskim.   


         Lata dziewięćdziesiąte to zapaść w słuchaniu muzyki. To lata rozwoju choroby alkoholowej. Stan ten trwał do czasu mojego zaprzestania picia w roku 2013 r. Obecnie staram się nadrobić stracony czas i słucha różnej muzyki, by odzyskać smak muzyczny. Z lat końca XX w. zapamiętałem Kazika i Myslovic i na nowo odkryłem Dżem bez Ryszarda Riedla. Bluesowe piosenki Riedla zrozumiałem na nowopoznając jakim cierpieniem jest uzależnienie.


         Obecnie nie mam gustu nakierowanego na konkretny gatunek, słucham dużo radiowej Trójki, która ukierunkowuje moje gusta. Wole słuchać muzyki polskiej. Ważnym elementem piosenek jest tekst, z uwagi na brak umiejętności posługiwania się innym językiem niż rodzimy zaszufladkowałem się tylko w nurcie polskim.  
Stylu, którego kompletnie nie rozumie, jest rap. Kilkukrotnie próbowałem wsłuchać się w rymowanki polskich raperów, niestety bardzo szybko rezygnowałem. Powodu nie znam mojej awersji do tego gatunku. Najprostszym wytłumaczeniem będzie brak zrozumienia tego gatunku.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecane

Twarzą w twarz z wyzwaniami: Nowa droga Starachowic po wyborach

                  Wybory za nami, rozpoczęły się kłótnie o podział politycznego stołu. W Radzie Miasta jest wszystko jasne. W Powiecie b...