Ukryte Piękno film dobry na okres świąt

 


   

 

 

 Od niepamiętnych czasów obejrzałem film w stacji telewizyjnej i padło na film zza oceanu. Kocham film polski i to widać we wpisach na blogu.

                Wybór padł na film „Ukryte Piękno” Davida Frankela. Obraz z gatunku a teraz pofilozofujmy na ekranie. Wszystko zrobione z hollywoodzką starannością, ze znakomitą obsadą, więc warto iść.

                 Film opowiada nam historie człowieka sukcesu, który musi zatrzymać się i zreifikować swoje poglądy na temat sensu istnienia. Temat banalny, ale w ujęciu reżysera znakomicie zrobiony obraz. Wspaniale opisana historia z amerykańską puentą.

                Howard (Will Smith) znakomity spec od reklam tarci córkę i nie mogąc się pogodzić ze śmiercią, oddala się od życia realnego. W tym właśnie czasie wkraczają abstrakcje, które towarzyszą nam od zarania dziejów. Czyli Miłość, Śmierć, Czas.

                Miłość – dla niej potrafimy wznieść się ponad własne możliwości, ale też zniżyć się do największych podłości. Ile łez płynęło po policzkach zakochanych z powodu złamanego serca. Twórca obrazu mówi, Miłość jest w nas i tylko tam jej trzeba szukać. Ona chroni i daje nadzieje, nie pozwala stać się nicością. Bez Miłości stajemy się nicością.

                Śmierć – przychodzi zawsze nie proszona, jako intruz żądająca bezczelnie naszego życia. Zabiera nam ciało i wszystko, co materialne a komunikuje się tylko z naszym wewnętrznym "Ja" (świadomością). Na spotkaniu ze śmiercią życie się nie kończy.

                Czas – to Węzeł Gordyjski, który sami zawiązaliśmy, zniewalając się pojęciem jego płynięcia. Czas jest chwilą, nie istnieje w przeszłości ani w przyszłości, to my ludzie chcemy, nadać mu cechy ruchu.

                Ukryte piękno jest w trzech elementach naszego życia. Tam szukajmy radości, pogody ducha. Właściwa koniunkcja Miłości, Śmierci i Czasu pozwoli czerpać garściami z życia, które jest tylko przystankiem w bezkresie wszechświata.

                To tylko moje przemyślenia na temat trzech abstrakcji istniejących w nas.

                Film warty też do obejrzenia dzięki znakomitej obsadzie. Grają w nim Kate Winslet, Edward Norton, Michael Pen. Aktorzy znakomicie grają swoje role, dochodzi jeszcze znakomity przekaz obrazem, a nie tylko dialogiem. Moim zdaniem błędem jest umiejscowienie akcji w okresie bożonarodzeniowym.

                Jeszcze raz warto iść na amerykański kicz, by poczuć się lepiej.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecane

Twarzą w twarz z wyzwaniami: Nowa droga Starachowic po wyborach

                  Wybory za nami, rozpoczęły się kłótnie o podział politycznego stołu. W Radzie Miasta jest wszystko jasne. W Powiecie b...