Refleksje nad przemianami mojego miasta: Spacer po Starachowicach

 


 


Lubię spacerować po moim mieście. Tu się urodziłem i całe życie mieszkam. Tylko okres służby wojskowej spędziłem poza Starachowicami. Ostatnio przechadzałem się ulicami Staszica i Marszałka Piłsudskiego, zatrzymałem się przy sklepie na Majówce, a potem wędrowałem po ukochanych Starachowicach Dolnych. Kiedyś były to tętniące życiem centrum przesiadkowe, dziś to zamierająca dzielnica. Mam nadzieję, że po wybudowaniu wiaduktu nadejdzie czas na nową wizję tego miejsca.

Starachowice zmieniają się na moich oczach. Pozyskiwane środki zewnętrzne i budżet miejski przyczyniają się do tych zmian. Nasze drogi są jednymi z najlepszych w okolicy, a lada miesiąc, lada rok ukończone zostaną budowy dwóch obwodnic i wiaduktu. Potrzebujemy jeszcze łącznika obwodnicy Wąchocka i Starachowic – dlaczego nie zaprojektowano go od razu z budową obwodnic? Uwolnienie ul. Radomskiej od korków to kolejne wyzwanie dla naszego magistratu.

Spacerując po mieście, zarówno fizycznie, jak i w moich wspomnieniach, szukam jego centrum. Kiedyś Wierzbnik skupiał się wokół Rynku i ulicy Marszałka Piłsudskiego. Było to typowe miasto prowincjonalne, ze swoim unikalnym klimatem. Starachowice powstawały bez planu i założeń, co odbija się czkawką dzisiaj. Próbowano tworzyć centrum miasta na al. Manifestu Lipcowego, a koncepcja ul. Staszica również nie wypaliła.

Niestety, biznes w naszym mieście zamiera. Lokalne marki zamykają swoje podwoje. Sieć sklepów spożywczych, kilka sklepów meblowych, warsztaty usługowe – zanim te miejsca zostaną wypełnione, minie kilka lat. Starachowice Dolne zamierają, podobnie jak ul. Piłsudskiego. Budowa wielkomiejskiego parkingu okazała się błędem. Komunikacyjne centrum powinno być przy stacji Starachowice Wschodnie. Obserwuję jak lombard czy bar z golonką oraz sprzedawca potraw z kurczaka znikają z dzielnicy mojego dzieciństwa. Przyszłe władze miasta będą musiały zająć się tym problemem z troską i zaangażowaniem. Dlaczego piszę „przyszłe”? Obecny Prezydent już planuje dalszą karierę polityczną.

121 lat temu przez Wierzbnik i Starachowice przeszedł kataklizm, który mocno wpłynął na rozwój gospodarczy całej doliny Kamiennej. Rzeka, zwykle niepozorna, pokazała wtedy swoje groźne oblicze. Zniszczyła zakłady na przestrzeni wielu kilometrów wzdłuż swojego koryta, z których wielu nie odbudowano. Dało to jednak impuls do przebudowy huty i budowy nowego zakładu mechanicznego. Jak mówi stare przysłowie: „nie ma tego złego, co na dobre by nie wyszło”. Warto obejrzeć fotografie z tamtej tragedii i przeczytać relacje w prasie krajowej, aby zrozumieć ogrom tamtych wydarzeń.

Konkurs na budżet obywatelski został otwarty, a propozycje wpłynęły do urzędu. Zastanawiam się jednak – jak mają się poprzednie realizacje budżetu obywatelskiego? Czytając wiele propozycji związanych ze szkołami, nasunęła mi się pewna myśl – czy dyrekcje szkół pod cichą podpowiedzią magistratu namówiły rodziców uczniów do składania tych propozycji? Zadania związane ze szkołami powinny być uwzględnione w budżecie miejskim. Plac minigolfa koło Pałacyku to pomysł nietrafiony. Mamy plac koło galerii Skałka oraz przy ul. Na Szlakowisku – tam powinny być umiejscowione takie atrakcje.

Starachowice to miasto pełne wspomnień i emocji. Chociaż przechodzi wiele zmian, zarówno dobrych, jak i tych mniej udanych, wierzę, że przyszłość przyniesie nam nowe, pozytywne rozwiązania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecane

Trudno powiedzieć. Co nauka mówi o rasie, chorobie, inteligencji, płci - Łukasza Lamży

    „W autodiagnozowaniu się, jako »aspie«, jak pieszczotliwie określa się czasem osoby z zespołem Aspergera, może, więc chodzić o zakom...