Oto słowa klasyka, które mocno wpisują się w starachowicki pejzaż. Od lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku nasze miasto stopniowo ubożeje.
Podstawową wartością, która przyciąga mieszkańców, jest perspektywa rozwoju. Starachowice mocno odczuły transformacyjne zmiany. Z przodującego ośrodka w województwie kieleckim staliśmy się podrzędną miejscowością w województwie świętokrzyskim. Wiele miast i gmin wyprzedza nas pod względem rozwoju, szczególnie jeśli chodzi o dostępność miejsc pracy (w tym wypadku wyprzedzają nas tylko Kielce), mieszkalnictwo, przyjazne warunki dla młodych małżeństw oraz stabilną politykę wobec emerytów. Propozycje rozwiązań tych problemów opisałem w poprzednich „spacerkach” po Starachowicach. Ekipa Marka Materka stara się i podejmuje odpowiednie inicjatywy i działania, aby zmienić ten kurs.
Wspominałem również o innym problemie, który drąży nasze starachowickie podwórko — pijaństwo, wręcz alkoholizm. Spożycie alkoholu w naszym mieście jest największe w regionie. Czytając sprawozdanie z działalności Gminnego Programu Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych oraz Przeciwdziałania Narkomanii na 2023 rok, przytoczę fragment:
„Cel główny zaplanowany do realizacji w Gminnym Programie Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych oraz Przeciwdziałania Narkomanii na 2023 rok został osiągnięty dzięki zrealizowaniu celów szczegółowych.
Cel GŁÓWNY:
Ograniczanie zdrowotnych i
społecznych skutków wynikających z używania substancji psychoaktywnych oraz
uzależnień behawioralnych poprzez podnoszenie wiedzy i świadomości mieszkańców
Starachowic, oraz prowadzenie skoordynowanych działań profilaktycznych i
terapeutycznych”.
Powyższe stwierdzenie jest nadużyciem. Pijemy i ćpamy coraz więcej. Dokument jest jedynie sprawozdaniem z rozdysponowania środków budżetowych. Od lat pieniądze są przydzielane w podobny sposób, bez refleksji nad tym, co można zrobić inaczej, co można zrobić lepiej. Te same fundacje i stowarzyszenia co roku wykonują te same działania. Może komisja powinna bardziej mobilizować beneficjentów? Zadam kilka pytań i oczekuję na odpowiedzi.
Czy w tym przypadku samorząd naprawdę nie może nic zrobić? Oczywiście, że może.
Powinniśmy sięgnąć po wzory z krajów i samorządów, gdzie jeszcze niedawno spożycie czystego alkoholu było podobne do naszego. Nie będę poruszał aspektów legislacyjnych, ale gmina może:
- Ograniczyć liczbę punktów sprzedaży alkoholu.
- Wyznaczyć ramy czasowe, w których można sprzedawać napoje alkoholowe.
- Zakazać sprzedaży alkoholu na imprezach miejskich.
- Rozszerzyć profilaktykę antyalkoholową.
- Zintegrować działania CUS, Policji oraz organizacji pozarządowych.
- Zapraszać osoby publiczne, które poradziły sobie z uzależnieniem, na prelekcje.
- Rozpocząć współpracę ze Wspólnotą Anonimowych Alkoholików.
- Przeprowadzać szkolenia dla nauczycieli, opiekunów przedszkolnych, lekarzy, kuratorów, policjantów i strażników miejskich na temat rozpoznawania choroby alkoholowej, narkomanii itp.
- Propagować trzeźwy styl życia poprzez ulotki i plakaty w instytucjach miejskich i przychodniach.
- Szeroko informować w mediach społecznościowych o działaniach związanych z problemami uzależnień.
- Tworzyć strefy miejskie wolne od punktów sprzedaży alkoholu.
- Stworzyć punkt konsultacyjny przy SOR w starachowickim szpitalu, gdzie trafiają alkoholicy, narkomani oraz ich ofiary.
Co do działań leczniczych, nie można się przyczepić. W Starachowicach działa poradnia leczenia uzależnień, a chorzy są kierowani na przymusowe leczenie. Uzależnienie jest bardzo trudne do wyleczenia i trzeba mocno się pochylić nad problemem.