Albo pytano: »Kiedy w końcu przestaniecie kraść nasze samochody ?«. Odpowiadałem zgodnie z własnym przekonaniem: "Raczej nieprędko
. Przecież nie będziemy kradli białoruskich"
Andrzej Stasiuk „Dojczland”
Andrzej
Stasiuk jak kiedyś Edward Stachura włóczy się po świecie i swym wytrawnym okiem
obserwuje i wpisuje w karty książki swoje spostrzeżenia.
„Dojczland”
to podróż przez Niemcy od lotniska do hotelu i od hotelu do dworców , by wsiąść
do pociągu i wraz z jego stukotem obserwować niemiecki pejzaż ludzki przez
szybę wagonu. Autor skupia się na ludziach w podróży. Wyciąga wnioski z
krótkich zdań, spojrzeń, wyglądu.
Andrzej
Stasiuk nie opisuje nam krajobrazów, muzeów i atrakcji turystycznych.
Prezentuje nam Niemców z ich mentalnością i podejście do obcych.
Niemców
poznaje na spotkaniach autorskich ,
dworcach , recepcjach hotelowych. Poznajemy sposoby zakupu alkoholu w
niedzielną noc . Autor nie rozstaje się z alkoholem , można założyć, że jest to
pijane widzenie Niemiec. W jakim stopniu jest ono trafne ? Nie mnie oceniać , warto było
wraz ze Stasiukiem ruszyć po niemieckich torach kolejowych, autostradach.
Andrzej
Stasiuk stworzył swój charakter pisania literatury podróżniczej , która
jest mi bardzo bliska.
Warto
czytać Stasiuka, bo to znakomity relaks.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz