Rzuć kamień w wodę i żyj w trzeźwości


       





  Paweł usłyszał szum morza i przypomniał sobie nastoletnie lata, kiedy wędrował z kolegą plażą w stronę Świnoujścia, na niej jadł, spał i zachwycał się błękitem morza jak i nieba. Wróciły do niego zapachy z przed lat w nozdrza uderzyły wilgotne wonności morza. Fale rozbijały się o brzeg wołając wejdź do mnie. Z czego skwapliwie nie skorzystał, bo to już wrzesień. Plaże puste po sezonie, nieliczni samotni wczasowicze jak Paweł zadumani i zachwyceni Bałtykiem. Teraz kolor Bałtyku był szmaragdowy jak oczy nieznajomej, z którą rozmawiał w Karpaczu, sączyli lurowatą kawę, uśmiechali się do siebie. Paweł opowiadał Ona słuchała i uśmiechała się oczami morskimi. Opowiadał o czasie upodlenia, kiedy rozżalony na swój los zaczął znów pić. Jak to mówią, kasacyjne.  Zniszczył kolejny raz swoje życie do cna. Teraz odbudowuje kamień po kamieniu. Układa ściany domu a w nim chce zamieszkać. Dom zbudowany z trzeźwości.
         Jeszcze dwa dni temu był na Śnieżce ośnieżonej. Stał na szczycie ledwo łapiąc oddech. Góry to inne widoki, zapachy, smaki. Ten obrót sprawy, że był w górach a teraz jest nad Bałtykiem cieszył Pawła. Tak powinno stać się w moim życiu. Pełna przemiana – myślał. Jak na młyńskim kole z ogromnego szczytu w dół, by poczuć życie.
- nie piję i mam nagrodę – cicho szeptał- warto być trzeźwym, by móc tak dogłębnie przeżywać naturę. Móc widzieć potęgę gór i zew wiatru nad morzem. Stać na brzegu oblewany zimną bałtycką wodą, pod zamkniętymi powiekami widzieć Tatry ze szczytu Babiej Góry. Myśli niezmącone alkoholem, pełne wiary w postanowieniu o utrzymaniu abstynencji. Tego chcę! Trwać w trzeźwości. – Pomyślał o modlitwie, zrezygnował jednak, bo czół, że jego oczy wpatrzone w błękit nieba i lazur morza stają się najlepszą modlitwą.
         Naprzeciw szła para z małym sznaucerem. Kafka Pawła kundel mały z ochotą zabawy pobiegł do psa. Kafka to jego pijacki pies, został przyniesiony do domu, rzekomo dla córki, ale Paweł chciał mieć pretekst do wychodzenia, aby móc oddać się spożywaniu alkoholu. Kafka skakał szczęśliwie i obwąchiwał kompana zabawy. Przyglądając się harcom psów wymienił zdawkowe uśmiechy ze spacerowiczami.  Najchętniej plaże wynająłby dla siebie i w samotności kontemplować piękno.
- jeszcze nie tak dawno leżałem pod sklepem osiedlowym zamroczony alkoholem – wspominał – nic mnie nie interesowało poza kolejną dawką wódki lub innego trunku, który by wstrząsnął głową. Jutro rano znów wyjdę na plaże i zapłaczę ze szczęścia a kilka miesięcy temu płakałem jak nie miałem grosza na alkohol- poczuł kłucie w okolicach serca i smutek, że tyle lat stracił na picie i zajmowaniem się sobą. Piasek przylepiał się do butów, Kafka cały w piachu szczęśliwie merda ogonem.
- warto żyć, choć nierozpieszczany jestem, warto żyć na trzeźwo. – Słonice przechodziło w zachodnią stronę. Na horyzoncie statki płynęły dostojnie. Przez niebo przesuwały się białe bałwany, ścigając się z falami. – Unieść się w przestworza jak Rybitwy patrzeć na świat z wysokości nieba. – Marzył Paweł a serce miał przepełnione radością.
Zachodzące słońce wzywało do siebie. Szum, dźwięk ukojenia. Siadł na wilgotnym piasku, sypał kopczyk. Nigdy, jako dziecko nie był nad morzem. W wieku młodzieńczym wybrał się pierwszy raz na obóz harcerski. Frajdę wielką sprawiało mu stawiania namiotów, przygotowanie obozowiska. Poznał wówczas „Wafla” chłopaka, tubylca, który oprowadzał Go po lesie i opowiadał o rybackim życiu jego wioski. Czy jeszcze jest ten dom na skraju lasu odwrócony w stronę morza, sieci wiszące koło domu, krytego gontem? „Wafel” mówił, iż Dziad budował rodzinne schronienie. „Wafel” tkwił w tej wiosce, jedynym łącznikiem ze światem byli harcerze, którzy przyjeżdżali do miejsca obok jego chaty na letni wypoczynek. Paweł opowiadał młodemu Rybakowi jak żyje się w centralnej Polsce.
- jak ta wieś się nazywała? – Powiedział poszukując nazwy. Sam sobie odpowiedział – Jantar
Pod dłonią poczuł twardy przedmiot. Kamień. Rzucając go w kierunku wody, patrzył na cienie, chmury niosły zapomnienie.
-Jak długo będę żył w trzeźwości?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecane

Twarde Fakty: Wybór i Zarządzanie w Starachowicach

      Zgodnie z sondażami władze w mieście i powiecie utrzymał Komitet Wyborczy Marka Materka. Kusz bitewny opada, miejsce potyczki odsłan...