Każdy z nas
miał do czynienia z lekarską diagnozą. Będąc chorymi, słyszymy informacje o tym, co nam dolega i dostajemy zalecenia jak postępować, by być znów zdrów. Skrupulatnie wypełniamy lekarskie polecenia. Są jednak choroby, które nie podlegają tej zależności. Na taką chorobę zapadłem
i ja.
Kiedy pod
przymusem rodziny jak i własnymi przemyślanymi trafiłem do gabinetu
lekarskiego, w którym to dowiedziałem się o chorobie.
Tą
przypadłością jest alkoholizm. Siedząc w gabinecie lekarskim, słysząc
diagnozę, zacząłem się buntować, jaki ze mnie alkoholik. Przecież nie jestem
„menelem”, mam pracę, nie śpię po rowach. Usłyszałem podstawowe
zalecenie, czyli nakaz zaprzestania picia alkoholu, miałem ochotę wyjść i iść się
napić.
Teraz po latach
wiem, że to normalny objaw w chorobie alkoholowej. Alkoholik każdy argument
mówiący o uzależnieniu odrzuca i na to miejsce znajduje zaprzeczenie. Bliscy mówili mi, pijesz co dzień, to ja
miałem odpowiedź, ale tylko kilka piw. Na imprezach nie umiesz przestać pić,
moim argumentem, że nie piłem więcej niż inni. Zespół iluzji i zaprzeczeń
działał znakomicie.
Abstynencja to pierwszy krok na drodze
do trzeźwości. Na marszrucie prowadzącej w nieznane.
Każdy alkoholik, który
zostaje przymuszony przez bliskich, otoczenie lub konsekwencje swojego picia do
próby zaprzestania picia, ma nadzieję na szybkie wyzdrowienie. Wręcz możliwość powrotu do kontrolowania ilości spożywanego alkoholu.
Wraz z
wyparowaniem promili z organizmu zaczyna się okres zmiany myślenia, następuje
to bez udziału chorego. Przyczyna takiego stanu rzeczy jest abstynencja.
Alkoholik zaczyna zauważać wokół siebie świat bez alkoholu. Zachwycając się
światem, gloryfikuje abstynencje. Okres ten w terapii nazywa się „miodowy
miesiąc”. Czas trwania „miodowego miesiąca” jest uzależniony od wielu
czynników. Z tego powodu jest bardzo indywidualny i trwa od kilku dni do kilku
miesięcy.
Mój miodowy
miesiąc skończył się bardzo szybko. Mając wiedze, o tym stanie po przebytej
terapii przeszedłem z tym faktem do porządku dziennego, kiedy zauważyłem jego
zakończenie.
Zaobserwowanie
końca miodowego miesiąca jest bardzo ważne, to sygnał do rozpoczęcia kolejnych
działań. Przeoczenie, może doprowadzić do nawrotu choroby. Pierwszym symptomem
jest nieradzenia sobie z problemami. Choroba zaczyna wówczas podpowiadać
rozwiązania prowadzące do picia.
By nie dopuścić
do zaistnienia, takiej sytuacji chory musi być czujny i nie spoczywać na
laurach. Niedopuszczalne jest, by alkoholik pozostawał w tym czasie poza
terapią lub grupą AA. Osobiście korzystam z terapii i mitingów ( uważam, że
styczność z innym alkoholikiem jest zbawienna w chorobie alkoholowej).
Alkoholik, podejmując decyzje o zaprzestaniu picia, jest zmuszony do podjęcia kolejnych
decyzji, w których jest zawarta treść zmiany całego swojego życia. U Anonimowych
Alkoholików jest to Program 12 Kroków. Terapeuci starają się naprowadzać chorego
na wady, które sam musi rozpoznać i starać się radzić sobie z nimi.
Wynika z tego
prawda. Alkohol nie jest największym problemem, alkoholika, ale on sam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz