Przeszedłem przez Bramę Piekła


             

 

   Odwiedzam w rejonie Gór Świętokrzyskich miejsca, które mają w nazwie piekło lub imię czarta. Byłem w Piekle Niekłańskim, odwiedziłem Diabła Rosochatego, teraz odwiedzałem Bramę Piekielną i Piekło Dalejowskie. Pogoda sprzyjała wędrówce. Od kilku dni nie było opadów, co gwarantowało przejście suchą stopą całego szlaku.


 

 

                Rozpocząłem wędrówkę w Bliżynie i tu postanowiłem zakończyć włóczęgę. Wszedłem na szlak kolorem zielonym, a wróciłem czerwonym. Lasy państwowe przywitały mnie budową autostrady w lesie, przykry i smutny to widok. Oto jak ludzie dla celów materialnych niszczą lasy, w których jest tyle życia. 


 

 

                Miejsca, odwiedzane to zespół skał i jaskiń przepięknie utworzonych przez naturę. Spacerując pomiędzy skałami sięgającymi wysokości 4 metrów, wyobrażam sobie Słowian zamieszkujących te tereny. Żyjący w harmonii z przyrodą. Mający czytelne prawa i obowiązki bez poddaństwa i wykorzystania. Wyzysk przybędzie warz z katolicyzmem. Feudalizm to twór kultury rzymskiej, którą zasymilowała kultura katolicka. 


 

 

                Najeźdźcy podobne miejsca zaczęli nazywać ku przestrodze. Stąd tak wiele miejsc zwanych piekłem. Brama Piekielna  obecnie, w przeszłości była miejscem inicjacji młodych mieszkańców tych ziem. Wódz lub kapłan prowadził ich przez ciemny bór porośnięty ogromnymi bukami, strzelistymi modrzewiami, pomiędzy którymi krążyły dostojne tury, na które polowały wilki. Zdobyczą niechętnie musiały się dzielić z niedźwiedziami. Każdy młody mieszaniec tych ziem musiał przejść pod ogromnym głazem, aby stać się mężczyzną. Przenocować w niewielkich jaskiniach. Zatańczyć taniec myśliwych w oparach dymu z ziół. 


 

 

             Las, nagle wyrastają skały. Nagła zmiana pobudza wyobraźnię. Zdaje sobie sprawę, że nie jest to opowieść, która w jakikolwiek sposób można uwiarygodnić. Pytanie, po co to robić? Fakt jest taki, iż kultura katolicka zniszczyła piękną i bogatą kulturę słowiańską. 


 

 

                Wracam czerwonym szlakiem do Bliżyna. Miejscowości, której początki sięgają 1410 r. Podczas wędrówki Władysława Jagiełło pod Grunwald tu nocował polski Król. Wieś Bliżyn to w przeszłości prężny okręg przemysłowy. Rzeka Kamienna napędzała, koła, które przekazywały moc do działających tu młynów, kuźni i innych manufaktur. Okres II wojny światowej to czas terroru i istnienia fili obozu zagłady Majdanek. Zginęło w tym czasie bardzo dużo skazanych  głównie Żydów, Rosjan i Polaków. Miejsca kaźni są upamiętniające odpowiednimi tablicami.

                Krótka wędrówka, a ile historii do poznania. Można też snuć swoje bajanie. Warto przejść pod kamieniem, by zobaczyć, iż świat jest takim, jakim go sami kreujemy. 

 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecane

Twarde Fakty: Wybór i Zarządzanie w Starachowicach

      Zgodnie z sondażami władze w mieście i powiecie utrzymał Komitet Wyborczy Marka Materka. Kusz bitewny opada, miejsce potyczki odsłan...