Ekstremalna Droga Krzyżowa





Po raz  3 przeszedłem Ekstremalną Drogę Krzyżową. Wybrałem trasę niebieską im. Bł. Ks. Jerzego Popiełuszki ze Starachowic przez Kałków na Św. Krzyż.
Komunikaty pogodowe zapowiadały śnieżyce i mocny wiatr. Noc będzie, ciężka pomyślałem, ale przecież tak ma być. Ostatni rok to pasmo grzechów, za  które muszę odpokutować.
EDK rozpoczynam od uczestnictwa we mszy na godzinę 18. Zaraz po zakończeniu wyruszam na trasę. Śnieg mocno pada i wiar wieje od północy zawiewa pod kaptur. Idąc  wzdłuż rzeki,  toruje drogę , jeszcze przede mną nikt nie szedł, lub wybrał przejście drogą 42. Sam w Dziurowie rezygnuje wyznaczonej trasy, idę od Stykowa już asfaltem.
Skupiam się na modlitwie. Droga prowadzi lasem w stronę Sanktuarium w Kałkowie . Mijają mnie nieliczne samochody. Jeden się zatrzymuje , młoda kobieta proponuje zabranie i podwiezienie . Dziękuje i informuje, jaki jest cel mojej podróży. Mina pasażera jest bezcenna.
„Wrażliwość zaczyna się wtedy, gdy zaczynam słyszeć, z czym boryka się druga strona. Gdy przestaję porównywać”.
                                      Piotr dyrektor sprzedaży
Nie słyszę innych , moi bliscy mogą krzyczeć, ja nie słyszę,  głuchy jestem, od urodzenia , brak we mnie wrażliwości. Wychodzę z lasu, wiatr wieje mocno. Nadchodzi ten moment kiedy przestaje myśleć, wsłuchuje się w prace mojego organizmu. Serce bije miarowo. Nogi idą równym tempem . Szum wiatru i śnieg uderzający o policzki. Kolejna stacja i rozważanie o cierpieniu Chrystusa.
„W milczeniu , w swoistej pustce , wyruszam w daleką podróż, z której nigdy nie wracam taki sam”
                                                        Tomek zakonnik
Mam taką nadzieję , że dzięki tej wędrówce, choć o jotę się odmiennie. Poprzednia EDK była porażką. Nic z niej nie wynikło. Popełniłem wiele błędów i krzywd wyrządziłem sporo.
 Przychodzi myśl, dlaczego przez ukrzyżowanie, śmierć Jezu Chryste chciałeś zakomunikować swoją miłość do grzesznika takiego jak ja. Umierasz na krzyżu i mówisz  „kocham Cię” . Co ja z tym mam zrobić. Nie potrafię udźwignąć tej miłości. Ciągle się potykam, przewracam. Grzeszę.
Spotykam innych wędrowców. Idę z nimi . Kiedy odmawiają, Ojcze Nasz ja milczę i płyną mi łzy.
Upadam , ale wstaję, otrzepuję kolana i idę dalej”
                                               Gosia manager projektu
Docieram do Nowej Słupi, teraz będzie tylko w górę. Brak mi sił, ciągle siadam i odpoczywam, wiem ,że jest to morderstwo. Trzeba iść pomimo bólu. Uzmysławiam sobie, jak moje zmęczenie jest nijakie do Ukrzyżowania.
Docieram na szczyt. Radość . Pełny kościół ludzi . Msza. I moja Cicha prośba Boże daj spróbować jeszcze raz.
Do następnego spotkania na EDK.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecane

Twarzą w twarz z wyzwaniami: Nowa droga Starachowic po wyborach

                  Wybory za nami, rozpoczęły się kłótnie o podział politycznego stołu. W Radzie Miasta jest wszystko jasne. W Powiecie b...