Paweł nie
cierpiał takiej pogody. Za oknem siąpił deszcz. Wiedział ,że dziś nie znajdzie
ani jednego zdrowego kiepa. Będą wszystkie zamoczone. Zakładając buty, klął pod
nosem
– kurwa nie ma co palić, nie ma kurwa, za co kupić setki ,chociaż kurwa piwo!
– kurwa nie ma co palić, nie ma kurwa, za co kupić setki ,chociaż kurwa piwo!
Wyszedł przed blok, stanął przed klatką.
Rozejrzał się dokoła wszędzie szaro i
ponuro, wiatr bił po twarzy drobnym deszczem. Ludzi jak na lekarstwo. W jaki sposób zorganizować pieniądze. Działania muszą być przemyślane i strategiczne. Dokładnie o tym Paweł wiedział. Spojrzał w lewo, spojrzał prawo, deszcz zmusił go zmrużenia oczu.
- idę na "koło fortuny" – wymamrotał
Koło fortuny to miejsce w
Starachowicach Dolnych. Zbieg ulic Radomskiej i Hutniczej. Tu spotykają się
koledzy od wypitki. Dzielą się wieściami , umawiają się na wódkę, niekiedy ratują się drobnymi
pożyczkami przeliczanymi na alkohol i papierosy. Paweł właśnie liczył na to ,
że któryś z kolegów będzie miał pieniądze, będzie po zasiłku lub rencie.
Droga bardzo Pawłowi się dłużyła ,
miał do przejścia całe miasto i do tego ten deszcz. Głowa mu pęka w szwach, pić
się chce niezmiernie. Nogi potykały się o nie równy chodnik. Przejście przez jezdnie, też stanowiło niezwykłe wyzwanie. Dopadały Pawła lęki. Wówczas wszystko, co go otaczało było wrogiem czyhającym na jego życie, ale nie to doczesne. Życie wiekuiste. Ogarnięty strachem, myślą złowieszczą, że oto samochód z niewiadomych powodów wjedzie w niego. Śmierć to koniec picia.
Podniósł skuloną głowę i zobaczył
przed sobą człowieka , którego bardzo nie chciał w tej chwili zobaczyć. I jak
na złość ewidentnie szedł w stronę Pawła.
- cześć Paweł – powiedział Stasiu. Przed Pawłem stał jego kumpel, kiedyś razem mocno balowali, to był dobry czas, kiedy alkohol nie zbierał wszystkiego i dawał sporo zabawy. Młodość pomyślał Paweł. Przez chwile przeleciał przez głowę Pawła, tysiące zabaw jakby to była jedna balanga.
- cześć- wymamrotał Paweł
- och, było wczoraj trochę tego , co?
– zawyrokował Stasiu
- czego było? – zapytał Paweł
- jak to czego? Gorzały. Paweł jest
sposób – mówiąc to, Stasiu się mocno wyprostował- Widzisz ja, nie pije już dwa
miesiące, a chlałem tak jak ty a może więcej. Choć ze mną na miting a zobaczysz.
Wspólnota Ci pomoże.
- spierdalaj. Znam Was, chcecie mi z
mózgu zrobić miazgę.
Paweł poszedł dalej z myślami
pogrążonymi w tematy skąd , jak i gdzie
dziś się napije.
A może Stasiu ma rację – myślał Paweł
– przecież on chlał gorzej ode mnie. Byłem kiedyś na mitingu . Kurwa to
podawanie rąk jakaś modlitwa. To nie dla mnie. Zresztą jak tu nie pić do końca życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz