Płyta Miód Natali Przybysz



         

 Nie często bywa kiedy znów odkrywam artystkę na nowo, a Ona mnie powala na kolana. Z płytą Natalii Przybysz tak właśnie było. Od czasu Sisters przewijał się jej głos wokół mnie. Dotarł ostatnią płytą „Miód”. Płyta pełna kobiecości, drapieżna , odważna. Z nutą tajemniczości i szlochania w poduszkę. Natalia Przybysz wykorzystuje pełną gamę swoich walorów wokalnych , od dawna nie miałem z takim wokalem do czynienia. Zjawiskowość Natalia Przybysz można porównać jedynie do Kory.


         Słuchając płyty, pomyślałem , że oto mamy kobiecą wersje Wojciecha Waglewskiego co to był za duet klan Waglewskich i Natalia.
                   „Wiara , nadzieja i mdłość”
         Muzyka drogi, z tymi rytmami można pokonywać przestrzenie, polskich szarości. Patrząc przez szybę samochodu, na drobnomieszczański świat, tak nie istniejący na płycie „Miód”. Płyta jest pełna szczerości, drzwi do interpretacji utworów są szeroko otwarte. Czemu nie skorzystać i nie wejść?

Nazywam się niebo
Mam wszytko co trzeba
To ja jestem księżyc i słońce
Choć usta masz miękkie
I ciało gorące
Zasypiasz a ja dalej biegnę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecane

Twarde Fakty: Wybór i Zarządzanie w Starachowicach

      Zgodnie z sondażami władze w mieście i powiecie utrzymał Komitet Wyborczy Marka Materka. Kusz bitewny opada, miejsce potyczki odsłan...