Spacerkiem po Starachowicach w poszukiwaniu wiosny

 




„Wiosna, wiosna ach to ty” – chciałoby się zakrzyczeć za autorem tekstu nawołującego do przyjścia wesołej pory roku. Wiosna to odrodzenie się przyrody. Z tego powodu wychodzę częściej na mój balkonowy ogród (w budowie). Szukam oznak budzenia. Niestety, obecny rok nie sprzyja szybkiemu zatopieniu Marzanny i wykrzyknięciu radosnego zawołania na przyjście wiosny. Starachowice nadal osnute szarością. Śnieg zalegający, przykrywający zieleń trawników w początkowych dniach kwietnia nie napawał radością. Wzrok oczekuje żywej zieleni, a tu mamy nadal aurę zimową. Spacer po mieście nie jest tak miły, jak sobie wyobrażałem.

Oto na ulicy 1 Maja powstaje stacja paliw. Od zawsze pamiętam, iż to był parking pobliskiej fabryki FSC. Przezeń przechodziłem w podróży do szkoły i z powrotem. Niekiedy widziałem wyglądającego ojca z okna nieistniejącego budynku wydziału maszyn analitycznych. Z zaistniałej sytuacji zadowoleni są kierowcy tirów przyjeżdżających do pobliskich zakładów. Klną pracownicy MAN-a, bo utracą sporo miejsc parkingowych. Firma MAN nie pokusiła się o zakup placu. Magistrat tworzy płatne miejsca parkingowe na ul. Zakładowej. Robotnicy z MAN-a traktują to, jako prztyczek, brak zrozumienia.

27 marca 1926 z połączenia dwóch klubów powstaje Star Starachowice. Właśnie minęło 95 lat od tego faktu. SKS Star zapisał się chlubnie w dzieje naszego miasta. Kiedyś wielosekcyjny. Teraz zachowała się jedna dyscyplina – piłka nożna. Od lat nie śledzę poczynań naszych piłkarzy. W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku z ojcem wielokrotnie byłem na meczach zielonoczarnych. Miło wspominam tamtą atmosferę. Pełny stadion bez wyzwisk i zadym, choć alkohol lał się strumieniami. Lubiłem lody sprzedawane przy kasach biletowych. Życzę klubowi rozwoju, choć sceptycznie patrzę na finansowanie zawodowego futbolu przez administrację lokalną. Pieniądze z podatków przeznaczone na sport powinny iść na działania klubów amatorskich i młodzieżowych. Jeżeli ktoś chce zarabiać na sporcie, powinien zadbać o budżet.

Stowarzyszenie Inicjatywa dla Starachowic nie odpuszcza na temat budowy spalarni śmieci. Osobiście jestem za budową, głos sprzeciwu Stowarzyszenia ubogaca dyskusje. Żadna władza, jak świat światem, nie rządzi dobrze bez opozycji. Prezydent Starachowic Marek Materek potrzebuje krytyki. Jeżeli jego sprawowanie władzy jest cnotą, to krytyki się nie boi. Pod koniec kwietnia ma się odbyć debata publiczna na temat budowy spalarni. Świadoma cześć społeczeństwa miejskiego po takim spotkaniu będzie miała jasną sytuację. Choć Magistrat definitywnie wskazuje, że od budowy nie odstąpi. Przetarg został rozstrzygnięty i budowa za 100 mln ma ruszyć lada chwila.

Prezydent Miasta udowadnia, jak potrafi przekonywać do swoich pomysłów władze centralne. Z szybkością karabinu maszynowego ogłasza uzyskanie kolejnych dofinansowań dla miasta. Już pisałem, że najbardziej cieszą mnie inwestycje mieszkaniowe. Starachowice potrzebują tanich mieszkań na wynajem. Cieszy remont domów na ul. Widok. Za jakiś czas z przeciwległego wzniesienia pięknie będzie wyglądało osiedle Wzgórze. Z tego przyspieszenia Prezydent zapomniał o mieszkańcach, którzy nie chcą zmian albo na nie godzą się. W tej grupie są Starachowiczanie chcący nadal mieć w swoim sąsiedztwie szkoły i przedszkola. Nadal toczy się spór dotyczący lokalizacji nowych bloków na terenie obecnie zajmowanym przez instytucje oświatowe. Chodzi o tereny wokół Szkoły Podstawowej nr 11 i przedszkola miejskiego na ul. Górnej. W ostatnich dniach kwietnia sprzedano teren po szkole naprzeciwko zalewu Pasternik. Dużą zmianą będzie, sprzedasz PEDETU. Dobry duch miasta mówi o wybudowaniu w tym miejscu kolejnego super marketu, sieci, której jeszcze nie ma w Starachowicach.

W polityce krajowej nadal trwa grillowanie społeczeństwa. PiS traktuje mieszkańców Polski jak żabę wrzuconą do wody, którą powoli podgrzewana aż do ugotowania gada. Szara masa nie odczuwa powolnej utraty wolności. Obudzi się, jak braknie pasztetowej w sklepie osiedlowym. Powtórzy się historia z lipca 1980 r. Posłanki Lewicy zapragnęły dowiedzieć się, kto podejmuje decyzje w sprawie szczepień, a zwłaszcza nocnych manewrów 1 kwietnia, kiedy to każdy mógł się zarejestrować na szczepienie. Władza tłumaczy to błędem systemu, ale niestety nie chce tego udowodnić. Oj, śmierdzi mi to panie Michale Dworczyk. Krysia Pawłowicz, znacie ją mili. To ta pani, która spożywając sałatkę, mlaska i jeździ do SPA w okresie obostrzeń epidemiologicznych. Ale ja nie o tym. Krystyna Pawłowicz to sędzia Trybunału Konstytucyjnego. Sędzia tak ważnej instytucji stojącej na straży konstytucji powinien cechować się bardzo wysoką kulturą osobistą, empatią, uczciwością, swoim dotychczasowym życie budować wokół siebie atmosferę zaufania. Unikając wypowiedzi niegodnych statutu sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Pani Krysia jak najgorszej klasy przekupka (wybaczcie przekupki) na jednym z portali społecznościach pisze bzdury, ale co tam. Potrafi jednak swoim wpisem skrzywdzić niewinne dziecko. Żal mi Krysi, choć głupota nie boli to jednak ją widać. Całej sytuacji nie będę opisywał, bo jest to żenujące. Polityk Antoni Macierewicz, ten, co zrywał plakaty Jacka Kuronia podczas kampanii wyborczej w 1989, nadal opowiada bzdury na temat katastrofy samolotu pod Smoleńskiem. Jarosław Kaczyński wykorzystuje brednie Komisji Smoleńskiej do wojny politycznej. Posunęli się do tego, że zgodzili się na publikacje w filmie o katastrofie ostatnich chwil życia pasażerów. Nie potrafię sobie wyobrazić cierpienia osób, które słyszały krzyk swoich bliskich! W przestrzeni politycznej istnieje zasada poprawności politycznej. Czyli nie mówi się, że ktoś kłamie, a mija się z prawdą. Mamy taką sytuację z Europosłem Czarneckim, który wyłudził pieniądze z budżetu Parlamentu Europejskiego. Wszelkiej maści politycy unikają takiego stwierdzenia. Podobnie jest z wystąpieniem Sędziego Trybunału Konstytucyjnego Stanisława Piotrowicza (były prokurator za PRL-u) w sprawie konstytucyjności dalszego zajmowania stanowiska przez Rzecznika Praw Obywatelskich po upłynięciu kadencji moim skromnym zdaniem to stek bzdur, politycy określają uzasadnienie, jako niemerytoryczne Trzeba stwierdzić, iż Polscy Parlamentarzyści to permanentni kłamcy. Premier Mateusz Morawiecki nawet dorobił się dwóch wyroków za kłamstwa.

Dwóch hierarchów kościelnych Głódź i Janiak zostali strasznie ukarani za ukrywanie pedofilii w Kościele Katolickim. Pisze to z sarkazmem. Dla mnie to żadna kara. Kościelna instytucja sama siebie nie uzdrowi. Dobry duch tego miasta poinformował mnie, iż niejeden ksiądz z naszych stron odetchnął z ulgą na wieść o karach.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecane

Twarzą w twarz z wyzwaniami: Nowa droga Starachowic po wyborach

                  Wybory za nami, rozpoczęły się kłótnie o podział politycznego stołu. W Radzie Miasta jest wszystko jasne. W Powiecie b...