Dobrze to już było

               

 

                                                                                                                                                                    Zdjęcie z internetu

 

                 Dobrze już było. Polska, ale i świat, od 1990 roku szła drogą rozwoju i powiększania dobrobytu. Koszty, jakie społeczeństwo ponosiło, nie były zauważane, takim kosztem jest niszczenie środowiska. Bieda na świecie była w defensywie. Dane z roku na rok były coraz lepsze. Głód zabijał historycznie niskie populacje ludzi w rejonach Afryki i Azji. Prowadzone wojny miały zasięg lokalny. Polska w tym czasie przechodziła transformację ustrojową i z kraju o strukturze komunistycznej stała się w pełni europejską demokracją zagnieżdżoną w strukturach Unii Europejskiej, jak i NATO.

                Wszystko zmieniło się wraz z nadejściem pandemii spowodowanej wirusem COVID-19. Od dwóch lat to koronawirus rozdaje karty i ogrywa cały świat. Obecnie przycichł w Europie, przeniósł się do Chin i tam zbiera siły, aby zaatakować kolejny raz i pewnie ze  zdwojoną siłą. Drugim elementem, który drąży świat jak rak to wojna Rosji z Ukrainą. Bezsensowny konflikt. Car Putin nakazał zaatakować wolny, nieżelazny kraj tylko dlatego, iż Ukraina chce stanowić o sobie i swoim politycznym usadowieniu na zasadach demokratycznych.

                Polska pod rządami PiS staje się krajem powracającym do czasów sprzed 1990 roku, czyli jednopartyjnego rządu z jedną słuszną ideą. Gospodarczo stajemy się słabym elementem Unii Europejskiej, z  którą jesteśmy w ciągłym zatargu.

                Wszystkie te elementy składają się na pesymistyczny scenariusz dalszych losów świata. Choć są elementy optymistyczne w postaci zjednoczenia się świata w walce z chorobą i wojną w Ukrainie. Przed nami kolejne wyzwania w walce klimatycznej i zatrzymaniu ocieplenia klimatu. Ostanie dwa lata udowodniły, że w wypadku zagrożenia społeczność międzynarodowa stara się działać wspólnie. Oczywiście elementy gry politycznej w postaci przeciągania liny na swoją stronę istnieją i doskwierają w globalnej polityce. Trzeba zauważyć, iż światowe elity politycznych pojmują zasadność wspólnego działania. Na naszym podwórku niestety nie ma tego zjawiska. PiS rządzi niepodzielnie bez współpracy z opozycją. Stoi w ciągłym rozkroku w podejściu do wojny na Ukrainie. Pod presją społeczeństwa, które chóralnie ruszyło do pomocy uciekinierom z pożogi wojennej. Jednocześnie nie odcina się od polityki Węgier, które jawnie wspierają Rosję i nie ma zamiaru zgodzić się na zakaz eksportu paliw z tego kraju.

                Trzeba podkreślić, iż wojna na Ukrainie jest wstępem do dalszych konfliktów, które Rosja będzie wywoływać, dążąc do odtworzenia ZSRR. Polska jako kraj graniczny, kiedy wojna rozgrywa się zaraz za nasza granica, musi prowadzić odpowiednią politykę międzynarodową, szukać poparcia NATO, jak i w Unii Europejskiej. Wojna na Ukrainie jest konfliktem międzynarodowym. Świat walczy z Carem Putinem o demokrację i wolny świat.

                Władimir Żełenski to przywódca Ukrainy, który daje nadzieje, że klasa polityczna nie jest jeszcze do szpiku kości zła. Prezydent Ukrainy to obecnie jedyny polityk na świecie, który niesie brzemię kraju i ma wizje. Zabiega o pomoc na całym świecie. Jednocześnie snuje plany odbudowy wolnej Ukrainy. Z tą wizją wędruje po świecie i odnosi sukcesy. Demokratyczne kraje zdały sobie sprawę, jak wiele mogą stracić, kiedy pozwolą pokonać Ukrainę Rosji.

                Od 30 lat budowaliśmy światy składający się z konsumpcji, przyjemności, rozrywki, dobrobytu. Każdego dnia liczyliśmy na większy talerz jedzenia, większego metrażu domu, samochody o lepszych osiągach, telewizory o ogromnych rozmiarach. Od dwóch lat musimy zmienić swoje podejście do tych zagadnień. Wojna jeszcze bardziej to spotęgowała. Rozwój w czasach pokoju nie jest tylko do zaspakajania swoich coraz większych potrzeb, ale również do dbania o pokojową strukturę wolnego świata. Czas pokoju to czas wypływania na miejsca zarzewia wojny, aby nie wybuchały konflikty, a kiedy takie nastąpią, to instytucje międzynarodowe powołane do tego powinny czynnie uczestniczyć w zażegnaniu konfliktu. Pod auspicjami ONZ powinny powstać siły zbrojne, które czynnie powinny uczestniczyć w lokalnych wojnach, uniemożliwiając rozprzestrzenianie się działań zbrojnych. Wojna jest złem i w żadnej nie ma zwycięscy, są sami przegrani, ale w wypadku kiedy gdzieś na świecie tli się ogień wojny, trzeba szybko i sprawnie reagować, aby nie dopuścić do eskalacji.

Przyczynkiem do uniknięcia kolejnych konfliktów jest edukacja. Szkolnictwo na wysokim poziomie, które będzie nauczać demokracji, szacunku do drugiego człowieka, tolerancji. Dopływy Nilu też trzeba znać, ale nie są one najważniejsze w dalszym rozwoju świata. Szkoła ma tłumaczyć, jakimi sposobami możemy doprowadzić do równowagi klimatycznej, jak niwelować nierówności społeczne, wskazywać, gdzie jest źle i jak to naprawić. Z taką wiedzą młodzi ludzie będą wiedzieć, jakie podejmować demokratyczne decyzje.



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecane

Twarzą w twarz z wyzwaniami: Nowa droga Starachowic po wyborach

                  Wybory za nami, rozpoczęły się kłótnie o podział politycznego stołu. W Radzie Miasta jest wszystko jasne. W Powiecie b...