Skorzystałem z okazji i udałem się na film Przejście w reżyserii Doroty Lamparskiej wyświetlany w ramach Kina Konesera.
Krótko pisząc, trzeba być wielkim koneserem, aby obejrzeć dzieło. Tematem filmu jest przejścia z życia do zaświatów. Maria (Wiktoria Gorodeckaja) umiera i z tym faktem się nie zgadza, do tego most prowadzący do miejsca przebywania po śmierci został zerwany. Temat filmowy, z dużymi możliwościami, których nie wykorzystała reżyserka. Obraz nudny, nieopowiadający historii, a jedynie muskający po temacie. Scenariusz powstał na motywach opowiadania Weroniki Murek "W tył, w dół, w lewo". Opowiadania nie czytałem i nie mogę stwierdzić, czy fabuła filmu jest ściśle związana z pierwowzorem. Cała opowieść i droga po śmierci Marii jest powrotem do domu rodzinnego i powolnym godzeniem się z faktami.
Śmierć jest końcem, śmierć jest ostatecznością. W tym banale, jest zawarta cała prawda o naszej determinacji w chęci życia. Wyobraźmy sobie świat bez śmierci. Też tak myślę, taki świat nie ma sensu. To śmierć nadaje sens życia. Dążenie do przedłużenia istnienia poprzez rozwój medycyny i nauk biologicznych jest ślepą drogą. Kiedy naukowcy osiągną zadowalające efekty swojej pracy, myślę, że z czasem sami ludzie zapragną doświadczyć śmierci. Maria chce żyć, doświadczać życia. Z czasem pogodziła się z zaistniałą sytuacją i wchodzi na odbudowany most. Podąża w nieznane. Celem życia jest przejściem w zaświaty.
Trzeba podkreślić znakomite kreacje Agnieszki Mandat, Jacka Barcika, Ewy Dałkowskiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz