Zadano mi
pytanie; Czy wierzysz w Boga?
Odpowiedziałem szybko i sprawnie.
Wierze w Boga od dnia kiedy Go mi przedstawiono, nigdy
nie miałem wątpliwości w istnienie Boga. Uważam, że jest wiele znaków
potwierdzających istnienie Stwórcy. Potwierdzenia dotyczą mojego życia.
Wielokrotnie powtarzałem o wielkim wpływie Boga na moje życie. Mógłbym tu
przytaczać swoje doświadczenia
potwierdzające. Problem mam z innym aspektem wiary. Chodzi mi o
definicje Boga, w którego wierze. Często odbiegała ona od dogmatów Rzymsko –
katolickich. Dzięki temu zabiegowi mogłem usprawiedliwiać swoje przewinienia.
Obecnie powracam na łono kościoła i z pełną świadomością staram się rozpoznawać
grzech i jego następstwa. Szatan wspaniale działa, przedstawiając nam zło, jako
dobro, które jest nam niezbędne do życia. Nigdy nie czynimy zła świadomie, każde
nasze złe uczynki tłumaczymy chęcią osiągnięcia dobra. Bóg jest źródłem
miłosierdzia, z którego mam prawo czerpać. Od urodzenia dostaliśmy Prawo Natury,
które determinuje nasze życie do czasu kiedy zaczynamy tworzyć swoje prawa
pełne błędów. Uczę się modlić. Ale jak się modlić? Z założenia teizmu a może
deizmu. Staram się modlitwę kierować do Boga nie jako prośbę o dobra doczesne a
o pomoc w zrozumieniu i umiejętności życia w pogodzie ducha. Proszę Stwórcę o
danie siły, bym mógł znosić trudy życia ,wręcz by przysparzały mi
satysfakcji.
Czy wierzysz
Bogu?
Tu mam problem. Trudno wierzyć Bogu w
stwierdzenie, że to, co dzieje się wokół mnie jest dobre. Kiedy Bóg mówi o swej miłości, do mnie
a ja przeżywam koleiny zakręt życiowy. Kiedy rozlatywało mi się życie, w którym
nie widziałem najmniejszej iskry rozświetlającej przyszłość. Teraz kiedy
planuje , buduje swoją przyszłość, a w ciągu chwili wali się mój świat. Jak
uwierzyć Bogu w przesłanie o moje wyjątkowości , czy o ciągłej ochronie
Boskiej. Bóg ciągle powtarza o opiece, w jaką objął rodzaj ludzki. W ogólny
zarysie przyjmuje to przesłanie. Kiedy jednak przyjdzie do szczegółów, czyli do
konkretnego losu ludzkiego zaczynam mieć wątpliwości. Do tego, by uwierzyć Bogu
potrzebna, jest bezwzględnie Łaska. Widocznie takowej nie posiadam. Wierze Bogu
kiedy wokół dzieje się dobrze, wszelkie załamania zawirowania w moim życiu
pomniejszą ją. Taki ze mnie niedowiarek.
Przyglądając się złu, które
rozpanoszyło się wokół ludzi trudno uklęknąć i powiedzieć „Borze wierze ,że to
ma sens”. Widząc cierpienie ludzi wokół
mnie i ludzi, którzy nie mają zamiaru udzielić im pomocy. Widząc ludzi
cierpiących, chorych w sytuacjach beznadziejnych. Trudno powiedzieć, „wierze w
sen naszego życia”. To klękanie przy ołtarzu a po wyjściu z kościoła
zapominaniu o Przykazaniach. Dzieje się tak od początku istnienia rodzaju
ludzkiego . Jak uwierzyć Bogu ,że tak powinno być.
Zazdroszczę ludziom, którzy z pokorą
przyjmują dary losu z przeświadczeniem o wyjątkowości linii życia, którą mają
podarowaną od Boga . Może jednak to my
kierujemy swoim życiem w złe strony? Wykłócam się podczas modlitwy z Bogiem o
doczesne życie. By za chwile prosić Boga o zrozumienie. Godzić się z losem.
Modlić się o bliskich.
„Trudno nie wierzyć w nic” jeszcze
trudniej uwierzyć, w sens.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz