Zabawa w Nałęczowie. Rozdział piąty.


 

 

Rozdział pierwszy                    Rozdział drugi

Rozdział trzeci                          Rozdział czwarty

 

  Czesał włosy, mokre. Przygładzał odstające kosmyki nad uszami. Za godzinę idzie na spotkanie z Iwoną. Czuje mrowienie w dłoniach, ich lekkie drżenie. Trema, która towarzyszy jego przygotowaniom, staje się nieznośna. Pomyślał o setce dla kurażu. Jednocześnie przypomniał sobie stary rosyjski film o setce dla kurażu. Bohater noweli po wypiciu jednej setki sięga po kolejne i się upija.

        - alkohol teraz nie jest wskazany Paweł – powiedział do siebie, chcąc utwierdzić się w przekonaniu.

          - Napije się z Iwoną, mają tam dobre włoskie wina. Cholera, co to znaczy dobre włoskie wino, ja się nie znam na alkoholach. Pije z rzadka, wręcz jestem abstynentem. Czy to ja mam wybrać trunek? – Pogładził się po lewym policzku. Zawsze tak robił, jak nie znał odpowiedzi.

           - mam nadzieję, iż Iwona nie jest wymagająca i nie zwraca uwagę na konwenanse. Co ja biedny robol mogę zaproponować. Może będą tam jakieś piwa. Może drinki. Niech ona sobie wybierze – machnął ręką, jakby odgonić chciał problematyczne myśli. Podrapał się po jądrach.

           - swędzą jak psie jaja. Znów się dobrze nie podmyłem- z nerwami zaczął się rozbierać i wszedł jeszcze raz pod prysznic. Spłukał ciało jeszcze raz.

          Dzień był piękny. Jak w wierszach Leśmiana. Zapach wiosenny rozchodził się po skwerach. Ptaki wesoło śpiewał, jakby chciały dać otuchy Pawłowi. Szedł na randkę, taką prawdziwą.  Spotkania z Marzeną się nie liczą.

                Zakładał koszule, kupioną na tę okazję.

           - cholera znów za duża. Czy ja kiedyś kupię sobie dopasowane ubranie? Jak nie za duże to za małe. Teraz, które spodnie do tej koszuli założyć. Jaki ona ma kolor. Szary. To spodnie rude nie pasują? Dżinsy. Te będą najlepsze. Skarpety czarne. Buty znów mam rude. Cholera. Jak dobrać te kolory. Jak to robią kobiet, że im wszystko pasuje. Założę trampki.

                Przed klatką schodową, po wyjściu z mieszkania wciągnął mocno powietrze rozedrgane, wiosenne, pełne aromatu budzącej się przyrody. Lubił osiedle, na którym mieszka, na uboczu Starachowic, pełne zieleni. Stare osiedle. Szedł i wspominał sen, który miał kilka dni temu. Dziwny niepojęty, zatrważający. Mocno go poruszył, zdziwił. Nie pierwszy to raz.

                - kurczę, czemu mi się śniło dziecko, dziewczynka, mała. Rozbierała się, a ja się tym podniecałem. Stało się coś ze mną. Skąd taki sen – stanął na przejściu dla pieszych. Wolał puścić samochód niż korzystać z przywileju pierwszeństwa.

                - Od lat nie miałem snów erotycznych, z dzieckiem. Starzeje się i coś robi się mi w głowę. Może to, dlatego, że nie kocham się. Za dużo testosteronu, czy jak – rozmyślania o śnie wybiły go z dobrego nastroju. Połączył się ze stresem związany z randką.

                - jeżeli jeszcze raz mi się przyśni dziecko, muszę? Cholera, może to jest związane z nagłośnieniem problemów z pedofilią. Nie jestem księdzem! To oni mają pomieszane w garach. Mnie to nie dotyczy. Nigdy nie kochałem się z dzieckiem. No nie Agnieszka miała, no ile miała lat, 16, ja miałem już skończone 18. Kurczę to nie pedofilia. Skąd u mnie znów ten sen- rozmyślał tak o śnie, który o dziwo dokładnie pamiętał. Dziewczynka huśtała się na huśtawce, rozwiane piękne blond włosy, rozpuszczane, słomkowy kolor. Usta delikatne jak muśniecie lekkiego zefira. Ramiączka letniej sukienki lekko zwisało na ramieniu. Materiał zaginał się, odsłania sutki. Kiedy huśtawka unosiła się, ku błękitnemu niebu odsłaniała, swoje różowe majteczki. Głośno się śmiała. Bujała ją koleżanka. Wyższa i tęższa. Z zaznaczonymi piersiami. Paweł ignorował jej widok. Skupiła się na obserwowaniu roześmianej małej blondyneczki z zawadiackim uśmiechem. Wyobrażał sobie, jak dotyka delikatnych ramion, wiotkich jak kłosy zbóż na polu poruszanych przez gorące letnie powietrze. Spocone włosy pachną lawendą. Zapragnął dotknąć stóp, oprószonych delikatnym rzecznym piachem. Podążać palcem w kierunku kolan.

                Przed lokalem stała Iwona. Paweł na jej widok się zachwycił. Rozterki rozwiały się. Jak tylko zobaczyła Pawła ręką, skinęła na stoli, który stał na zewnątrz pod ogromnym parasolem. Słońce już szło w zachodnie rubieże. Delikatnie muskało róg stołu. Paweł skinął z daleko głową. Poczuł jak stres i nerwy mijają.

                Cześć – wyciągnęła rękę.

                - cześć – odpowiedział. Chciał podejść i osunąć się krzesło, aby Iwona wygodnie usiadła, zrobił to niezdarnie. Iwona się uśmiechnęła i sam przesunęła siedzenie. Pawła niezdarność to jego popisowy numer, wiecznie upaćkany jedzeniem, rozlewający i kruszący potrawy. Teraz już wiedział, że nie będzie inaczej na spotkaniu. Zrobił się czerwony. Czuł, jak gorąco bije po skroniach. Iwona zaczęła się głośno śmiać. Chwyciła go za dłoń opartą o blat stołu.

 

Jemes Cameron zaprosił nas w swoim filmie Avatar. Istota wody, do świata idealnego

               


 

             Jemes Cameron zaprosił na w swoim filmie Avatar. Istota wody, do świata idealnego. Co nie znaczy, że bez problemowego. Opowieść, baśń filmowa nie odbiega od innych tego typu produkcji. W fabule nie ma nic oryginalnego. Pomimo to film zachwyca. Rozpoczynając od uczuć, które są zgromadzone w pełnej palecie,  gniew, radość, strach, współczucie po wzruszenie. Mnie jednak zaciekawił przekaz, apel wyrażony w filmie o wspólnocie międzygatunkowej i miedzy rasowej. Obecny czas przepełniony do granic wytrzymałości  ideami konfrontacji, odrzucenia inności, braku tolerancji, rasizmu, fundamentalizmu religijnego. Głos z obrazu jasno i dobitnie mówi, co tak naprawdę jest ważne w naszym istnieniu na ziemi. Trzygodzinna opowieść, którą w głównej mierze oglądają młodzi ludzie, choć banalna i bez oryginalnego rysu jest znakomita. Trzeba ratować planet, aby dalej mieć takie piękne wody, rafy, florę i faunę.

                Oczywiście Jemes Cameron w filmie przedstawił wzór rodziny. Oto Jake Sully (Sam Worthington) musi ratować bliskich przed złym człowiekiem, pułkownikiem Miles Quaritche (Stephan Lang), ucieka z żoną Ncytiri (Zoe Suldanu) i dziećmi. Uchodźstwo jest wędrówką po planecie i przebywaniem u innego plemienia, gdzie pomimo różnic są bratersko przyjęci. Wspólnie walczą ze złem, którego doświadczają od innego gatunku.

                Trzy godziny w kinie nie jest zmarnowane. Warto iść i podziwiać możliwości techniczne współczesnego kina. Po wyjściu trzeba się rozejrzeć wkoło siebie i podjąć wyzwania ratowania naszej planety.

 

Jakie Starachowice były 2022. Co dalej z naszym światem


 

 

Koniec roku to czas podsumowania. Zadumy nad tym, co się wydarzyło i wyciągnięcia wniosków na przyszłość. Czas grudniowy, ze zmrokiem zapadającym zaraz po wschodzie słońca, też wiąże się z planowaniem przyszłości. Powspominajmy i pobawmy się, we wróża Jana.

Starachowice rok 2022 może uznać za udane. Udało się pomimo trudności dalej prowadzić zaplanowane inwestycje. Zakończono niekończącą się renowacje ul. Konstytucji 3 Maja. Czas prac powinien być wpisany do księgi rekordów starachowickich. Byłą siedzibie Dyrektora Zakładów Starachowickich rozpoczęto odbudowywać. Oczywiście planiści nie umieli zaplanowania tak prac, aby uchronić kilka drzew przed wycinką. Powstała nowa starachowicka tradycja ostatnich budów, obok powstaje bunkier betonowy (Mamy takie w parku miejskim, Lubiance). Powstały schody do nieba, czyli łącznik między ul. Zakładową a parkiem przy Parku Kultury. Odnowiona fontanna i całe otoczenie cieszy. Jedyny mankament to brak podjazdu dla wózków obok schodów. Projektanci twierdzą, że skarpa jest ze zbyt dużym spadkiem i podjazd nie spełniałby swojego przeznaczenia. Można było zrobić trochę dłuży podjazd schodzący do ul. Sportowej. Starachowice Dolne, miejsce pamiętające moje dzieciństwo to jeden wielki plac budowy. Teren obok stacji PKP ma stać się miejscem parkingu piętrowego (darmowego) zachęcającego przyjezdnych do pozostawienia w nim swoich aut i udanie się w dalszą podróż do miasta korzystając z komunikacji miejskiej lub planowanego systemu wypożyczania rowerów. W dużych miastach stacje przesiadkowe sprawdziły się. Czy w Starachowicach będzie podobnie? Śmiem wątpić. Czas oczekiwania na przesiadkę, będzie zbyt długi, aby miało to sens. Spójrzmy z budowanego parkingu w kierunku skarpy, a na niej, od lat trzydziestych XX w. prezentują się budynki mieszkalne kolonii robotniczej. Ich renowacja, wręcz budowa od postaw, jest znakomity posunięciem. Teraz odwrócimy się w kierunku stawu Pasternik. Też został podporządkowany wizji ludzkiej. Serce boli, ile istnień zwierząt kosztowała ta wizja. Cóż włodarz miasta lubi porządek. Wołałbym, aby zajął się porządkiem terenu wokół hałdy po wytopie rudy żelaza. Ten teren powinien być połączony z Parkiem Miejskim, aby stworzyć centrum rekreacyjne dla mieszkańców. Pójdźmy dalej, powinien być połączony z pasażem ul. Staszica. Na południowym końcu miasta trwają parce nad zalewem Lubianka. Mam nadzieje, że 2023 roku nastąpi koniec prac i mieszkańcy będą mogli korzystać z kąpieli wodnych i słonecznych. Miasto pięknieje, dobry krok, który trzeba kontynuować. Najważniejsze inwestycje to budowa mieszkań socjalnych i czynszowych. Starachowice muszą wszelkimi sposobami zatrzymać odpływ mieszkańców. Dostępność do taniego czynszowego mieszkańca z czasem przyciągnie rodziny. Komunikacja miejska jest darmowa. Tym posunięciem Marek Materek rozpoczął kampanię wyborczą i prezentowanie swojego ruchu na politycznej arenie. Specjaliści od lat promują komunikacje miejsca bez biletowania w miastach do 70 tys. mieszkańców. Rozwiązanie przyjazne dla obywateli i zmniejszające koszty obsługi biletów. Oczywiście komunikacja nadal kuleje. Po pierwsze linii i kursów jest zbyt mało. Autobusy kursują głównie w godzinach szczytu. Poza tym czasem, mieszkańcy bez własnego transportu są wykluczeni komunikacyjnie. Może wprowadzić komunikację mieszaną? Czyli kursy dodatkowe, które zostałyby biletowane. Przestawiłem część miejskich inwestycji, jest ich o wiele więcej. Pieniądze na wszystkie prace pochodziły z podatków miejskich i dofinansowania z zewnątrz. Oczywiście kredyty też lekką ręką Magistrat brał. Rok 2023 będzie początkiem wieloletniego kryzysu. Trzeba zadać pytanie. Czy Urząd Miasta ma koło ratunkowe, kiedy załamią się finanse publiczne w kraju?

Prezydent Starachowic na fundamencie swojego sukcesu wyborczego buduje partię polityczną, która ma być alternatywą w głosowaniu lokalnym i krajowym do PO i PiS. Ogólnopolski star wypadł blado.  Media w małym zakresie odnotowały spotkanie założycielskie Ruchu Marka Materka. Pierwsze deklaracje programowe zbliżone są z polityką PO. Pomimo nieudanego startu, kibicuje Markowi Materkowi.

Budżet przyszłoroczny jest ambitny i trudny do zrealizowania. W obecnej perspektywie, braku środków z UE nie ma szans na jego realizację. Wraz z wiosną, nie tylko w Starachowicach, ale w całym kraju budżety miast i gmin będą nowelizowane. Jeden punkt budżetu świadczy o roku, 2023, jako czasie wyborów. Magistrat postanowił przeznaczyć 400 tys. na Dni Starachowic. Szykujmy się na letnią kiełbasę wyborczą. Zenek i Sławomir muszą odwiedzić nasze miasto.

 Rok 2023 rozpocznie się od globalnej wojny gospodarczej, która będą prowadzić USA i Chiny.  Zimna wojna gospodarcza trwająca od lat rozpędzi się i świat zostanie definitywnie podzielony na dwa obozy. Z jednej strony staną kraje, które będą pod wpływem USA i takie, które będą pod we władaniu Chin. Wojna pomiędzy Ukrainą i Rosją przejdzie do powolnego wyniszczania obu krajów. Po wizycie prezydenta Ukrainy w USA wynika, iż amerykanie oczekują od zwaśnionych stron rozpoczęcia negocjacji pokojowych. Myślę, iż na wiosnę Ukraina zostanie osamotniona. USA wycofa się z finansowania militarnego Ukrainy, za nimi z radością uczynią tego kraje UE. Zwycięży Rosja, która wytrzyma embargo światowe. Podobnie ma się rzecz z Iranem, który pomimo od lat ostracyzmu gospodarczego i militarnego rozwija się i staje się głównym rozgrywającym na bliskim wschodzie. Rosja zdestabilizuje sytuacje polityczne w krajach po byłej Jugosławii i doprowadzi do konfliktu zbrojnego. Działania polityczne Rosji na niwie polityczne będą polegać na szukaniu sojuszników i stworzenie koalicji, która rozbije porządek powstały po czasach zimnej wojny. Naturalnymi sojusznikami staję się Iran i Serbia. W tle są Chiny, które poprowadzą agresywną politykę w Azji. Indie zaczną się łokciami rozpychać na arenie międzynarodowej. Na granicy z Pakistan, Indie będzie dochodzić do prowokacji. Zapowiedź pierwszego konfliktu nuklearnego.

Zapytacie, czemu przechodzę od opisu lokalnej społeczności do geopolityki. Chce tym przekazać, iż ten nasz starachowicki budżet jest powiązany z polityką ogólnoświatową. Staliśmy się globalną wioską. Starachowiczanie nie mają wpływu na decyzje w odległych mocarstwach, ale decyzje prezydenta USA, czy Chin wpływają na nasze życie. Nadszedł czas i przyszły rok będzie jego początkiem. Cywilizacja, którą znamy, będzie odchodzić, w niepamięć.  W 2023 roku będzie początkiem powstawania nowego porządku politycznego. Ustrój demokratyczny odchodzić będzie w niepamięć. Takie twory jak Unia Europejska staną się reliktami dobrych minionych czasów. Rządy populistyczne, totalitarne, rasistowskie rozpoczną swoje powolne przejmowanie władzy od 2023 r. Dobrze to już było!!! Czas kryzysu rozpanoszy się nad światem na wiele lat. 

 


 

Polecane

Twarde Fakty: Wybór i Zarządzanie w Starachowicach

      Zgodnie z sondażami władze w mieście i powiecie utrzymał Komitet Wyborczy Marka Materka. Kusz bitewny opada, miejsce potyczki odsłan...