To nie jest kraj dla strych ludzi film braci Cohen










Zasiadłem do oglądania kolejnego amerykańskiego filmu nakręconego w konwencji westernu. Bracia Cohen to duet reżyserski, który już wielokrotnie udowodnił, że wie, na czym polega kręcenie filmu.
„To nie jest kraj dla strych ludzi” zaczyna się banalnie jak większość filmów o walce dobra ze złem. Oto główny bohater znajduje się w czasie i miejscu, w którym nie powinien być. Z tego powodu grozi mu śmierć. Konsekwencje jego postępowania ponosi również jego rodzina.
W drugim planie toczy historia odchodzącego na emeryturę szeryfa, który ma dość ścigania zbrodniarzy. Walka dobra ze złem nie toczy się tylko pomiędzy szeryfem i bandytami, a także na linii przypadkowych bohaterów, którzy muszą podejmować decyzję między dobrem i złem. Psychopatyczny morderca, ustanawia granice życia i śmierci. Dla niego rzut monetą jest rozwianiem w kwestiach ostatecznych.
Szeryf odchodząc na emeryturę wie, iż jego starania jak i poprzedników o utrzymaniu porządku nie mają znamion sukcesu. Przegrali ojciec i dziadek. Oni oddali życie w imię prawa a on woli przeżyć wiedząc, że poświecenie nie ma wpływu na biegnące życie. Ameryką z drugiego planu rządzi mafia, narkotyki i pieniądze pozyskane w drodze przestępstwa. Szeryfa gra Tommy Lee Jones robi to znakomicie jak i Javier Bardem w roli mordercy na zlecenie.
Film zmusza po obejrzeniu do zastanowienia na ile zło tkwi we mnie? Jak dalece się znam i co mogę zrobić, aby posiadać więcej. Materialność życia prowadzi do zbrodni. Posiadanie za wszelką cenę niweczy lata życia w uczciwości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecane

Twarde Fakty: Wybór i Zarządzanie w Starachowicach

      Zgodnie z sondażami władze w mieście i powiecie utrzymał Komitet Wyborczy Marka Materka. Kusz bitewny opada, miejsce potyczki odsłan...