Dróg do
trzeźwego życia jest wiele. Śmiem twierdzić, że ilu alkoholików tyle dróg.
Alkoholizm to choroba indywidualna i do każdego z nas dopasowuje się.
Wykorzystuje nasze słabości charakteru, przyzwyczajenia, doświadczenia życiowe,
kulturowe, społeczne.
Wielka Księga,
czyli biblia alkoholików wskazuje, Program 12 Kroków jako drogę do
trzeźwości. W tej grupie ja się
znajduje. Korzystam z dobrodziejstwa 12 Kroków i dzięki nim trzeźwieje.
W Ruchu AA jest nurt trzeźwiejących alkoholików, którzy nie podejmują pracy na „krokach”, a
starym zwyczajem dzielą się doświadczeniem na mitingach.
Kolejnym nurtem
są alkoholicy korzystający z terapii i środowiska AA. W tej grupie sporo jest
osób krytykujących program 12 – kroków.
Są osoby, które
korzystają z terapii i z niczego ponadto. Traktują AA jako sektę.
I grupa, która
jest najbardziej tajemnicza dla mnie. Osoby niekorzystające z żadnych sposobów
powyżej a jedynie z własnych przemyśleń.
Brałem pod
uwagę również geny, które obecnie oskarża się o wszystkie anomalie w człowieku.
Nauka jednak rozwiewa te doniesienia.
Kolejność wpisu
jest, nieprzypadkowa moim zdaniem tak wygląda skuteczność powrotu do życia zgodnie z naturą.
Statystyczne
ilości utrzymywania abstynencji i trzeźwienia nie przekonują mnie do słuszności
o wyższości któregoś ze sposobów leczenia.
Myślę, że
wszystkie osoby trzeźwiejące mają wspólny mianownik. Licznikiem jest droga do
trzeźwienia. Skłaniam się do twierdzenia, że droga jest elementem wtórnym.
Wynika z wydarzeń osobistych, podatności na sugestie , wiarę, duchowość, zaufania
do ludzi i terapii.
Alkoholik musi
mieć to coś?
Pierwszym
skojarzeniem, które przyszło mi do głowy to inteligencja wrodzona (IQ). Każda
osoba trzeźwiejąca ma dość spory zasób inteligencji i jest dość kreatywna. Po
odstawieniu alkoholu następuje bardzo szybka odbudowa zasobów intelektualnych.
Niestety nie pasowało mi to wraz z poznawaniem środowiska trzeźwiejących ludzi. Wachlarz
przekrojowy jest tak ogromny, że musiałem zarzucać to przemyślenie.
Drugim, który
mnie również dotyczy sfery religijności. Czyli Łaska Boża, która jest niezbędna, by zacząć trzeźwieć. Zauważyłem
jednak, że jest bardzo dużo trzeźwiejących, którzy rozwijają swoja duchowość, a
wiarę zastępują określeniem „Siła Wyższa” lub „Boga jakkolwiek go pojmują”.
Znajdują się w środowisku alkoholików oczywiście ateiści.
Bardzo duża
grupa jest osób, która trzeźwieją ze strachu przed powrotem do życia czynnego
alkoholika. Strach każdemu z nas towarzyszy na początku drogi z czasem zostaje
zastąpiony radością trzeźwego życia. Ale co z tymi, co nie sięgnęli tzw. dna?
Obecnie takich osób jest coraz więcej.
Tak więc bardzo
dużo jest elementów indywidualnych związanych z doświadczeniem życiowym i
uwarunkowaniami społecznymi. Mam jednak
poczucie, że musi być ten wspólny mianownik naszej radości powrotu do życia w
trzeźwości
Tym
mianownikiem jest zdziwienie. Zachwyt nad pięknem świata na trzeźwo. Zachwyt
nad swoim nowym „Ja” . Oczywiście nie chodzi mi o narcystyczne spojrzenie
na swoją osobę. Raczej o zachwyt nad światem takim, jakim jest i sobą, jakim
jestem, moje wady są, źródłem, siły do ulepszania siebie. Chciałem
nazwać ten stan „Iskrą Bożą”, ale spotkałbym się z zarzutem wprowadzania
aspektu wiary moje przemyślenia. Faktem
jest, że trzeźwieją również ateiści.
Mianownikiem
jest to poczucie indywidualności i wyjątkowości spośród wszystkich chorych.
„Moje doznanie choroby nie jest przypadkowe”. Posiadamy cząstkę potrzebną do
zachwytu, zobaczenia piękna w sobie i wokół siebie. Myślę, że w mianowniku
znajduję się również duża doza empatii
do ludzi. Wyzbycie się egoizmu jest elementem mianownika i zastąpienia
go asertywnością.