Ilu artystów trzeba do wkręcenia żarówki?


 

Ilu artystów trzeba do wkręcenia żarówki?

 

       Na tak postawione pytanie można odpowiedzieć, żaden. To odbiorca dzieła, pod wpływem artysty zajmie się żarówką. Obejrzałem spektakl "Czy Pan uważa się za artystę", korzystając z internetu. Teatr Śląski udostępnił sztukę Artura Pałygi w reżyserii Anny Augustyniak. Tekst dramatu inspirowany jest twórczością Wiesława Langa ikony polskiej scenografii, wykorzystujący surrealizm w swojej pracy. Oto teatr intelektualny, ascetyczny w formie. Widz musi bez wytchnienia podążać za grą aktorów.

            Z tekstu nie wynika, kto to jest artysta. Dowiadujemy się, że jest przestrzeń, w której można grać, czas płynie, wypełnia przestrzeń, a artysta jak elektron ma szukać w czasoprzestrzeni swojego miejsca, raczej wielu miejsc. Oczekiwanie na tekst dla aktorów również jest grą. Artysta odpowiada tylko przed swoim dziełem. Utwór wystawia laurkę lub pogrąża autora. Odbiorca jest tylko miernym interpretatorem. Artysta musi zanurzać się w całej czasoprzestrzeni. Najwięksi przekraczają granice.

          Oto moje odczytanie pytania. Co artysta chciał przez to powiedzieć?

 

Trzecia rozmowa z nieznajomym


 

 

 

Zima napadła nasze spokojne miasto. Śnieg zasypał ulice, chodniki. Park zmienił swoje image, przez który spaceruje codziennie na dworzec kolejowy i z powrotem, oświetlenie skrzy śnieg, który skrzypi pod butami. Wracając pociągiem z pracy, rozmawiałem z młodym człowiekiem. Lubię rozmawiać z młodymi ludźmi, tak różnymi ode mnie, jak byłem w ich wieku. 40 Lat temu byłem zakompleksiony, przestraszony, nieobyty. Cała moja odwaga kończyła się na słuchaniu muzyki punkowej. Chodziłem, jako 16-latek z w długim płaszczu po Starachowicach. Teraz młodzi ludzie kształtują swoje poglądy i nie boją się o nich mówić, nie baczą na krytykę ze strony starych zgredów. Płatki śniegu, mokre zakrywały moje rzęsy, przymykam oczy, czuje wilgoć i chłód od cudu natury w postaci płatków.

Siadł w wagonie kolejowym naprzeciwko mnie. Wyjął słuchawki z uszu. Telefon odłożył na niewielką półkę.

- co z pracy? – Zapytał. Może dwudziestolatek. Blondyn, jakich teraz mało, włosy słomkowe, żytnie, letnie, piegi jak groch rozrzucone na nosie, uszy odstające. Pod szyją apaszka. Część garderoby niespotykanej dość często.

- z pracy. Znamy się?

- Nie. Widziałem pana kilka razy w pociągu rano i po południu, wydedukowałem, iż jeździ pan do pracy

- dobra dedukcja – skwitowałem. Przyglądałem mu się uważnie, szukałem w pamięci jego postać. Nie mogłem go rozpoznać, a on mówi, że jeździmy razem pociągiem – ja cię nie zauważyłem. 

- parę razy rozmawiał pan z księdzem

- Tak. Mów mi na ty. Jestem roberttof – wyciągnąłem rękę na znak przywitania i poznania

- Piotr – uśmiechnął się. Wyczułem w tym szyderstwo

- uczysz się, pracujesz, bumelujesz? 

- obecnie studiuje, zdalnie zgłębiam wiedze

-co studiujesz

- teraz filozofuje o moralności

- tak moralność to taka ludzka rzecz

- o nie! – Zaprotestował – wiele gatunków zwierząt również ma swoją moralność, potrafi zachowywać się empatią, ze zrozumieniem, podejmować decyzję zgodną z zasadami panującymi w stadzie.

- a ja myślałem, że moralność to wyróżnik ludzi, a Ewangelia to zbiór rad jak się zachowywać.

- moralność jest potrzebna do potrzymania gatunku. Ludzie z moralności zrobili formę ucisku. Moralność wcisnęli w religie. Zwierzęta bez religii potrafią zachowywać się moralnie. Dbać o starszych i młodych. Działać wspólnie w grupie. Moralność to podróż w czasoprzestrzeni. Jak wszystko zmienne tak i moralność jest zmienna. Religia jest tylko po to, by zachować status quo i czerpać z tego zyski i mieć władze.

- zaraz, a co powiesz o prawie naturalnym. Przecież rodzimy się z przeświadczeniem, iż nie można krzywdzić, współczuję krzywdzonymi.

- tak. Ostatnim bastionem prawa naturalnego jest Kościół Katolicki, ugina się jednak pod naporem nauki – spokojnie odpowiedział. Moja wiedza była bezradna, mała i nie mogłem postawić kontrargumentu. Znów wdaje się w dyskusje, nie znając zagadnienia. Dla mnie najważniejsze, by tak żyć, aby nie krzywdzić i nie cierpieć. Krzywdzenie drugiego jest cierpieniem. Nie będę cierpiał, nie będę krzywdził. Oto moje motto „filozofa chłopskiego”.

- najważniejsza jest miłość – kontynuował – św. Augustyn powiedział „kochaj i rób, co chcesz”

- a nie Owsiak – zacząłem się śmiać. Oto znów dyrygent orkiestry największej na świecie wymachuje batutą kolejne miliony- notabene fajny facet z Jurka. Jak prowadził festiwal w Jarocinie, ja tam bywałem, jako nieliczny ze starachowiczan.

- o To ciekawe. Muzyka rockowa w tamtych lata nie była popularna w głównym nurcie medialnym

- podobnie jak i teraz. Rządy PiS bardzo mi przypomnianą czasy schyłku komuny. 

- każda dyktatura jest podobna do siebie. Łączenie religii i władzy to jeden z ich elementów. W religii jest zawarty nasz lek przed śmiercią. Wiarą w boga instytucjonalnego  łagodzimy strach przed ostatecznym. Człowiek lękliwy, przestraszony podatny jest manipulacją. Rozwój wierzeń zielonoświątkowych w Polsce jest tego przykładem. Wmawia nam się, iż zwrócenie do Boga o pomoc pomoże na przetrwać i nic na się nie stanie. Z powodu lęku przed śmiercią godzimy się z utratą wolności. Władza wraz z Klerem wymuszają nas odpowiednie zachowania, wymuszają działania. Prawo naturalne jak racjonalizm jest wolny od przesądów, nawyków, obyczajów, tradycji i od wszystkich autorytetów. To religia prawu naturalnemu narzuciła normy.

- Mam rozumieć, że z moralności wywodzi się religia, która powstała tylko po to, aby zniewolić ludzi i zmusić ich do działań narzuconych przez kapłanów.

- bardzo dobrze! O to chodzi. Każdy z nas bez religii wie, że nie powinno się zabijać, kraść, krzywdzić drugiego człowieka. Każdy z nas wie, iż trzeba dbać o dobrostan wspólnoty, pielęgnować relacje. Religia zaczęła regulować aspekty, przez które mogła uzyskać władze, np. seksualność.

Pociąg zbliża się do stacji Wąchock, zwalniał, zalew powoli zasklepiał się, pokrywał lodem, kaczki spokojne siedziały przy brzegu, wyglądały na zadowolone z racji przyjścia zimy. Pałac Schoenbergów straszył swoimi ruinami. Właściciel czeka, aż zabytek zawali się doszczętnie, wybuduje piękne spa lub mieszkania, niestety dusza historii uleci z tego miejsca.

 Już na stacji w Starachowicach rozstaliśmy się, Piotr ruszył w stronę rzeki ja w kierunku Parku Miejskiego.

Z rozmyślania o rozmowie wywarł mnie hałas, szczekanie psa. Czas przyspieszyć kroku, w domu czeka Kafka, pragnie spaceru w śnieżnej aurze.

 

 

 

 

 

Opowiem wam O Piekle pod Niekłaniem Wielkim i spojrzę w Oczy Ziemi


               

 

 

 

 

 Przestój w pracy brzmi groźnie. W firmie, w której pracuje, właśnie taki ogłosili. W robotniczej głowie zacząłem pisać scenariusze czarne, że oto pandemia zabije zakład, a ja pójdę na zieloną trawkę, to znaczy na biały śnieg.

                Czym można uspokoić nerwy, myśli skierować na coś przyjemnego? W moim wypadku zbawienne skutki ma wędrówka.  Krótka chwila nad mapą, niepapierową a cyfrową. Spojrzenie na psa i oznajmienie – zaczynamy kolego od Piekła pod Niełkaniem.

                Ze Starachowic do Niekłania Wielkiego jest około 40 km. Samochodem to chwila. Zostawiam auto pod pocztą  i kieruje się w stronę parkingu, od którego zaczyna się ścieżka dydaktyczna wokół Rezerwatu Piekło pod Niekłaniem. Z podziwiania skałek Niekłańskich wrócę czarnym szlakiem, który przechodzi obok poczty. 

 


 

 

                Jak tylko zacząłem poruszać się drogą przeciw pożarową w kierunku Rezerwatu, niespodziewanie zaczął towarzyszyć mi starzec, z wyglądu wieczny wędrowca. Pogoda była przepiękna, zima taka jak pamiętam z dzieciństwa. Śnieg zakrył zielone igły sosen. Towarzysz podróży wypytał mnie o wszystko, co go interesowało. Odpowiadałem skrupulatnie i uczciwie. Czułem zaufanie do nieznajomego wędrowca. Pies go nie obszczekiwał znak, iż podróżnik nie ma złych intencji. Skały wyglądają tajemniczo i urokliwie. Złote kolory piaskowca z bielą śniegu tworzą bajeczną aurę.

- opowiem Ci o Piekle Niekłańskim.

- Znam opowieść o górniku Janku.

- Nie chodzi mi o tę opowieść- odrzekł nieznajomy wędrowca. – Widzisz te skały ich dziwny kształt, to wspomnienie walk stoczonych tu ponad 1000 lat temu.

- a to ciekawe – opowiedziałem, zmiatając śnieg z ławki, aby przysiąść, wypić gorącą kawę i wysłuchać opowieści. Nalałem dwa kubki. Aromat roznosił się po lesie.

- Tu gdzie teraz siedzimy, wokół tych skał obóz rozbili wojowie zakonnika Wojciecha, szykowali się do zniewolenia Słowian mieszkający w okolicy. Zakonnik obiecał Papieżowi, że przekona barbarzyńców na przyjęcie chrześcijaństwa. Oczywiście nie wspomniał, iż uczyni to siłą. W okolicy rozchodziły się wieści o okrucieństwie rycerzy chrześcijańskich. Jeżeli na ich żądanie pochwycony mieszkaniec okolicy nie zrobił znaku krzyża, natychmiast ginął od miecza. Palili wsie, wybijali zwierzynę. Chłopi okoliczni wysłali kapłanów na najwyższy szczyt w górach świętokrzyskich gdzie jeszcze były miejsca kultu Światowida i Peruna wybłagać u nich pomoc przed ciemiężcami. Światowid wysłuchał żalów i choć był bardzo słaby po walkach z bóstwami chrześcijańskim, postanowił stoczyć bój z zakonnikiem Wojciechem. Światowid zdawał sobie sprawę, że zostanie wcześniej czy później pokonany przez zaciężne siły chrześcijańskie. Poprosił Peruna, aby i on uczestniczył w bitwie. Następnego dnia o brzasku, kiedy jeszcze kapłani wracali do swoich ludzi, nastąpił atak na śpiących rycerzy. Uderzył Perun, grzmotami rozbijał namioty, palił odzienia i rozganiał konie. Wojciech szybko zapanował nad paniką i zaczaił się wokół skał w oczekiwaniu na chłopów. Nie spodziewał się, iż o to atakują go bóstwa Słowiańskie. Światowid wykorzystał do walk siły natury w postaci wiatru i wody, zwrócił się do słońca, aby zapanowały ciemności. Rycerze w strachu i popłochu zaczęli uciekać, Wojciech żadnym sposobem nie umiał zapanować nad wojami.  Na wiele lat ten rejony poza Wąchockiem i Św. Krzyżem krzewiciele nowej religii zostawili w spokoju po wysłuchaniu opowieści o sile bogów tutejszych. Teraz wiesz, dlaczego nazwa skał jest związana z piekłem. Zakonnik Wojciech ze swoimi rycerzami przeżyli tu piekło. Skały do dzisiaj swoim kształtem przypominają, co się tu wydarzyło.

Wędrowca jak się pojawił niespodziewanie tak i zniknął. Zostałem sam z opowieścią. Wróciłem z urokliwego miejsca szlakiem czarnym.

 


 

Teraz drugie miejsce do zobaczenia. Jadę do miejscowości Mostki koło Suchedniowa. Przy zalewie zostawiłem samochód i z Borysem moim psem, zielonym szlakiem udaliśmy się do miejsca zwanego Oczy Ziemi.  Po przejściu urokliwym szlaku około 4 kilometrów docieram do miejsca, gdzie ziemia patrzy na nasz świat. Pod wiatą zrobiłem, krótki odpoczynek w duchu przeprosiłem Ziemie za nieszczelnie jej stanu. Przyglądając się, oczom Ziemi zauważyłem łzy rozpaczy. Jak długo Ziemia będzie znosić naszą rozbójniczą eksploatację natury? Lasy suchedniowskie są znakomitym miejsce do uprawiania narciarstwa biegowego, spacerów wśród sosen, nielicznych buków. W powrotną drogę udałem się, korzystając GPS, starałem się dostać do nieczynnej kopali kamienia zwanej Kopulak. Skały opowiedziały mi historie wydobycia pięknego piaskowca o barwie niekiedy przypominającej krew.  Wracając, zakłóciłem życie kilku stadom jeleni i saren, za co je przeprosiłem. Może byłem obserwowany przez świętokrzyskiego Rysia? Samotnika, który ostaniem czasy dotarł do lasów suchedniowskim.


 

                Powrót do domu to już chwila. Najważniejsze czarne myśli odeszły. Kolejny raz okazało się, iż jeżeli chce się coś zobaczyć ciekawego, trzeb być kreatywnym, a nie tylko bogatym. Nurtuje mnie tylko napotkany wędrowiec. A może kompana zwiedzania skał Piekło nie było, a jedynie to moja wyobraźnia? 


 


 

Spacer szlakiem starachowickich śmietników


 

 

 

Podobnie jak inne gminy także Starachowice muszą zmierzyć się z problemem wywozu śmieci. Starachowiczanie musieli przełknąć ślinę i zaakceptować stuprocentową podwyżkę opłaty za oczyszczanie miasta. W mediach lokalnych rozgorzała dyskusja na tematy, jakości usług świadczonych przez firmę śmieciarską i na temat segregacji śmieci. Władza obiecuje poprawę w dbaniu o porządek i jednym z pomysłów jest kontrola mieszkańców czy i jak segregują śmiecie.  Wzorem innych miast Magistrat chce wprowadzić aplikację, która będzie rewidować, czy wszyscy mieszkańcy naszego miasta opłacają usługę wywozu śmieci. W jaki sposób taka aplikacja działa, nie wiem. Poczekamy, zobaczymy. Moim zdaniem władze miasta powinny postawić na edukację. Propagować segregacje śmieci. Częściej organizować wywóz śmieci przemysłowych. Spółdzielnię socjalną, która działa na terenie miasta w większym stopniu zaangażować w dbanie o porządek wokół śmietników. Z drugiej strony kultura mieszkańców naszego miasta w sprawie porządku jest bardzo niska, zwyczajnie jesteśmy niechlujami i bałaganiarzami. Mieszkańcy muszą zmienić swoje przyzwyczajenia i produkować mniej śmieci, dbać o altany śmieciowe jak o własne mieszkania. Obowiązek segregacji powinien być obligatoryjny. Osoby, które mają trudności ze zrozumieniem przepisów, powinny być karane. Zadziała stara zasada wojskowa, jeżeli nie wychodzi przez głowę, to wejdzie przez nogi. Sobota to dzień, w którym altany śmieciowe są przepełnione i wokół nich walają się tony odpadów. W tym wypadku powinien być stworzony taki harmonogram wywozu, aby śmietniki zostały opróżnione pod koniec tygodnia. Mocno tematem brudu w mieście zajmuje się grupa mieszkańców skupiona na Facebooku pod nazwą „patrzymy władzy na ręce”. Grupa powinna też spojrzeć na ręce mieszkańców.

Tematem związanym z odpadami jest spalarnia śmieci, którą chce wybudować ZEC. Swego czasu w mieście zostało zorganizowane referendum, które miało odpowiedzieć na pytanie, czy chcemy takiego urządzenia w mieście. Referendum zostało uznane za nieważne z powodu małej frekwencji. Większość głosujących była przeciw wybudowania spalarni. Ewidentnie grupa inicjatywna nie dotarła ze swoim przekazem do mieszkańców. Prezydent ma teraz rozwiązane ręce i ze spokojem może przegotowywać infrastrukturę pod spalarnię. Ostatnim czasie Edward Płusa, właściciel firmy STARPOL w Starachowicach przystąpił do StowarzyszeniaInicjatywa dla Starachowic, a co za tym idzie to mocny przeciwnik w batalii o spalarnię. W wielu miastach już takie spalarnie istnieją i nie przynoszą problemów ekologicznych. Przeciwnicy spalani powinni domagać się prawa do kontroli instalacji w trakcie budowy i w trakcie działania. ZEC, jako inwestor powinien zobowiązać się do wykorzystywania zysków ze spalarni w projekty proekologiczne. Dużym atutem w sporze mógłby być przykład spalarni, która zanieczyściła środowiska. Osobiście nie znalazłem takiego przykładu. Wszystkie spalarnie działające w Polsce spełniają krajowe i unijne normy.

                Prezydent ogłasza kolejne inwestycje czekające nasze miasto. Mnie bardzo cieszą dalsze prace wokół parku miejskiego. Urząd Miasta zajmie się teraz otoczeniem ParkuKultury. Marzy mi się ciąg spacerowy, rozpoczynający się od budynku domu kultury prowadzący przez park w kierunku Szlakowiska i następnie na pasaż Staszica.

                Pięknieje nasze miasto i powinniśmy o nie dbać, a tych, którym nadal wystaje słoma z budów, mobilizować do zmian.

                Przypominam, że nasz poseł Krzysztof Lipiec jest sygnatariuszem zmiany ustawy o policji. Zmiana dotyczy braku możliwości odmówienia przyjęcia mandatu od policjanta. To kolejny etap odbierania nam wolności. No cóż, poseł Krzysztof Lipiec to żołnierz Jarosława Kaczyńskiego, który ma wykonać rozkaz, a nie myśleć. 

                Jeżeli już jesteśmy przy Jarosławie Kaczyński, warto wspomnieć, iż oto ten mały człowiek nie tylko wzrostem, odwiedził nas w dniu 16 stycznia, aby uczestniczyć we mszy za swoją matkę, która kilka lat w dzieciństwie spędziła w naszym grodzie i za to została honorową obywatelką miasta. Starachowice powinny się stać miastem wszystkich Polek, które urodziły bliźniaków lub bliźniaczki, a nawet miały poród mieszany. Poseł Kaczyński pozwolił sobie podczas owej mszy zabrać głos i kolejny raz nakrzyczeć na Polaków i ich obrażać. Jak myślicie, czy Bogu podobała się taka msza? Jarosław Kaczyński jest znany z tego, że wykorzystuje swoją rodzinę w walce politycznej. Swoją drogą jestem parafianinem owego kościoła i mam zamiar również zabrać głos podczas mszy. Czy proboszcz ma prawo mi odmówić?

                Zabiegi celebrytów, artystów, aktorów, muzyków, aby zaszczepić się, poza kolejnością odniosły znakomity skutek. Obecnie większość Polaków deklaruje chęć przyjęcia szczepionki. Skandal ze szczepieniem poza kolejnością uwidocznił chory system ochrony zdrowia, który od 30 lat nie jest reformowany. Myślę, że środowisko medyczne nie ma ochoty tracić dochodów, które uzyskuje, wykorzystując patologie systemu i lobbuje na pozostawieniu obecnego stanu rzeczy. Czyli podwójnemu płaceniu za leczenie raz z państwowej kasy, która jest zasilana z naszych podatków, a drugi z naszej kieszeni w postaci łapówek lub prywatnych wizyt.

                Mamy nowego biskupa. Biskup Henryk Tomasik przeszedł w stan spoczynku. Diecezja Radomska ma nowego pasterza w postaci Marka Solarczyka. Biskup Tomasik przewija się w artykułach pisanych przez Zbigniewa Nosowskiego i publikowanych w kwartalniku Więź, jako jeden z dostojników kościelnych, który tuszował przypadki pedofilii w kościele. Czekałem na komunikat dezaprobaty Biskupa Solarczyka po wystąpieniu Jarosława Kaczyńskiego podczas mszy w Starachowicach. Takowego nie było. Nowy Biskup chce utrzymania koniunkcji pomiędzy instytucją kościoła katolickiego a władzami PiS.

                Jeszcze o jednym Biskupie. Oto Arcybiskup Jędraszewski wypowiedział umowę najmu lokalu redakcji Tygodnika Powszechnego.  Na ul. Wiślnej 12. Dziennikarze zbierali się od powstania gazety tj. od 1946 roku. Jednoznacznie kapłan opowiedział się po stronie „Dziaderstwa”. Tygodnik Powszechny to elitarny periodyk społeczno-kulturalny zbudowany na fundamencie z otwartego chrześcijaństwa. W gazecie publikowali znakomici Polacy i obecnie pismo ma wspaniały zespół redakcyjny.  Św. Jan Paweł II był wiernym czytelnikiem Tygodnika Powszechnego. Decyzja Hierarchy kościoła katolickiego zostanie mu zapamiętana i w historii Krakowa zapisze się niechlubnymi zgłoskami.  

Polecane

Recenzja spektaklu „Dowód na istnienie drugiego”

                                                                                               Zdjęcie TVP        Spektakl „Dowód na i...