Zderzenie biedoty z bogaczami opisany w książce Adam Leszczyńskiego Ludowa historia Polski


            

 

    Oto na rynku wydawniczym pojawiła się polska wersja Ludowej Historia Stanów Zjednoczonych autorstwa Howarda Zinna. Adam Leszczyński w książce Ludowa historia Polski postanowił przestawić 1000-letnią historie Polski z perspektywy 90% społeczeństwa.

                Owe 90% to grupa społeczna, która jest wykorzystywana przez elity. Podobnie jak w książce o amerykańskiej historii polski autor przedstawia odmienną relację polski historii z perspektywy chłopów i robotników.

                Warto zapoznać się z publikacją. Autor przedstawia dzieje naszego kraju z perspektywy biedoty.  Elity pisały o sobie w superlatywach, a większość społeczeństwa nie miała możliwości przekazać następnym pokoleniom swojej narracji.  Dowiadujemy się, że w nizinach społecznych przez wiele wieków nie istniało poczucia przynależności narodowej. Chłop utożsamiał się, jako tubylca, który jest zniewolony przez pana i było mu to obojętne, jakiem językiem ów pan się posługiwał, jakie miał poglądy polityczne czy wyznanie. Zresztą kapłan również był ciemiężycielem. Aż do XIX wieku można powiedzieć, iż na terenach, które uważa się za Polskę, panowało niewolnictwo a w stosunku do ludności ukraińskiej, białoruskiej kolonializm.

                Trzeb jasno powiedzieć, iż zmiany na przestrzeni wieków w ulgach dla dolnych warstw społecznych wynikały jedynie ze strachu elit przed buntem, ale również z czystego zimnego rachunku, że ulgami osiągnie się większy zysk.

                Czy obecnie rządzący naszym krajem nie wykorzystują ten sposób w osiągnięciu celu, czyli zawładnięciem kraju? Oto pod pretekstem pomocy robotnikom i chłopom rozdają pieniądze, wręcz kupują sobie głosu, aby zostać przy władzy. Elity polityczne wykorzystują swoją władzę do przejmowania kolejnych fragmentów gospodarki, by czerpać zyski.

                Jeżeli nie nastąpi kolejny bunt proletariatu, to elity dalej będą wykorzystywać 90% społeczeństwa. Protest musi mieć nie tylko zasięg lokalny, ale ogólnoświatowy. Obecnie kilka procent społeczeństwa posiada większość dób świta. Nieunikniony jest konflikt. Rozsądek elity może złagodzić zderzenie biedoty z bogaczami.

 

20 rocznica istnienia Grupy AA Uwolnienie z Wąchocka

 


W sobotę 28.08.2021 w Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury w Wąchocku, dzięki uprzejmości Burmistrza i Kierownika Ośrodka, grupa Anonimowych Alkoholików „Uwolnienie” zorganizowała w sali domu kultury uroczysty rocznicowy miting. Grupa istnieje od 20 lat. Spotyka się w klasztorze Cystersów w sali im. Św. Stanisława Kostki w każdą niedzielę o godzinie 16.00. Miting trwa około 2 godzin.

Wspólnota Anonimowych Alkoholików została założona w USA 10 czerwca 1935 r jest to symboliczna data narodzenia ruch. Wówczas Bob Smith skończył z piciem. Stało się to za sprawą Billi Wilsona twórcy Wspólnoty AA. Na całym świecie dzięki mitingom AA trzeźwiej miliony osób.

Miting AA to spotkanie cykliczne, na które przychodzą alkoholicy i dzielą się swoimi doświadczeniami z procesu trzeźwienia, są dwa rodzaje mitingów zamknięte (przeznaczone wyłącznie dla chorych) i otwarte, na które mogą przyjść osoby nie mający problemu alkoholowego. Częstymi gościmy na takich mitingach są bliscy chorego, terapeuci i psychologowie. Każdy miting ma swój temat dyskusji.

Tematem mitingu rocznicowego Grupy Uwolnienie z Wąchocka było zapytanie  „Wspólnota AA miejscem mojej przemiany?” Z uwagi na zasadę anonimowości nie mogę przytoczyć jakichkolwiek wypowiedzi. Pozwolę sobie jedynie na napisanie jakie ja mam spostrzeżenia dotyczące pytania. Wspólnota AA opiera się na programie 12 Kroków ( o szczegółach można zapoznać się na stronach AA). Każdy krok to sugestia jak żyć, aby przejść przemianę. Zauważam w sobie zmiany na plus jednak długa droga bym mógł powiedzieć, że odnowa nastąpiła.

Po dwugodzinnym mitingu odbyła się zabawa taneczna, oczywiście na trzeźwo. Ludzie skupieni w AA uczą się życia, w którym alkohol nie istnieje. Miło jest patrzeć jak prawie setka osób bawi się przy muzyce nie w oparach alkoholu, zachowując się kulturalnie.

            W naszym powiecie mitingi odbywają się w Starachowicach w parafii na Łazach każdy wtorek o godzinie 18.00 i niedziele  o godzinie 9.30, w parafii na południu miasta w czwartki o godzinie 17,00.  Trzeba nadmienić, że pomimo tego, iż mitingi odbywają się w salkach katechetycznych AA nie ma nic wspólnego z żadną religią. Swego czasu wolontariusze ze Wspólnoty chcieli wynająć sale od Urzędu Miasta, niestety magistrat nie ma wolnych lokali, choć alkoholicy nie są wybredni i przyjęli by sale w piwnicy, suterynie  czy strychu.Jeżeli masz dość koców gigantów, problemów rodzinnych związanych z twoim piciem, kolejnych długów zaciągniętych na zakup alkoholu. Żona, mąż grozi rozwodem, dzieci wstydzą się ojca, matki. Przyjdź opowiem co my z tym zrobiliśmy.

 

Zostawcie Starachowicki Pasternik

 


 

 

 

 

 Koniec sierpnia 2021 leje deszcz. Niebo w kamiennych barwach nachyla się nad Starachowicami. Mój Bóg pogniewał się na starachowiczan, grozi palcem Polakom. Dzieje się źle na ziemiach zamieszkiwanych przez naród polski. Wychodzi z pospólstwa zło. Politycy PiS brną do konfliktu z całym światem. Pozbawiają swoich rodaków kolejnych środków obrony demokracji. Coraz częściej w moich myślach pojawia się słowo dyktatura, totalitaryzm. Mały jak Hitler człowiek jest temu winien. Przywódca PiS idzie w zaparte w swoim szaleńczym politycznym tańcu ku zniszczeniu porządku prawnego tak z trudem budowanego przez ostatnie 30 lat. Kto wspiera jego działania? Ludzie o małych rozumkach, pragnący mieć władzę i posłuch. Dbający o swoje materialne zasoby, nie ma w nich nic z księdza Tischnera, profesora Bartoszewskiego, Mazowieckiego, Buzka, Kwaśniewskiego, Wałęsy, Geremka i innych twórców państwowości naszego kraju. Dużo jest z tyranów, populistów, karierowiczów.

                Deszcz pada, zebrana woda tworzy kałuże, które wolno spływają rynsztokiem. Smutne miasto pogrążane w ulewie. Ukochany przez ze mnie, zalew Pasternik odnawiają. Na czym to polega? Tną, wyrywają całą florę. Fauna sama wówczas się wyniesie, ryby wędkarze wyłowią i będziemy mieli piękny twór ludzki, który nie ma nic wspólnego z przyrodą, naturą. Pasternik powinien zostać pozostawiony sam sobie i z czasem przemianowany na zbiornik-rezerwat. Kto ma odwagę podjąć taką decyzję? Na pewno nie nasz Prezydent miasta. Marek Materek lubi kreować, a pozostawionej samej sobie natury nie można sterować, tworzyć. Park został pięknie zrewitalizowany i przystosowany do użytkowania i za to trzeba włodarzy miasta pochwalić i czyniłem to wielokrotnie. Pasternik jednako moim zdaniem powinien zostać pozostawiony sam sobie.

Park miejskim. Stefana Żeromskiego kwitnie kulturą. W każdy weekend w muszli koncertowej obecnie dumnie zwanej amfiteatrem odbywają się imprezy, dla każdego coś miłego. Dla mnie plusem jest organizowanie koncertów, pokazów filmów, czy zabaw dla dzieci bez alkoholu i tych wstrętnych bud z piwem.

Rozpoczął działalność Centrum Usług Społecznych, o założeniach Centrum pisałem w poprzednim felietonie. Chwała, za to włodarzą a w szczególności kierownikowi Opieki Społecznej. Krok w dobrym kierunku. Poprzednio pisałem górnolotnie, iż Starachowice powinny się stać miastem wzorowym w opiece nad seniorami. Opieka nad starszymi to silnik rozwoju miasta. W starzejącej Polsce miasta przyjazne emerytom będą magnesem, aby spędzić jesień życia w nich.  CUS idzie w tym kierunku.

Kochani starachowiczanie nie szczepią się. Wiedzą lepiej, co im jest niezbędne do pokonania COVID-19. Pierwszy niezbędnik to alkohol, a drugi to powiedzenie „nie, bo nie”. Na jesieni dowiemy się, kto ma racje szczepiący się, czy antyszczepionkowscy.

Kto pamięta, zespól Aya RL i twórcę tego zespołu Igora Czerniawskiego? Autora utworu „Skóra”? Mało jest takich osób. Wszyscy pamiętają, iż śpiewa tę piosenkę Paweł Kukiz polityk sprzedawczyk. Szkoda mi Pawła poznałem go w 1982, jak śpiewał na festiwalu w Jarocinie. Wówczas nakreślił kredo, jakie cechy  powiewnie posiadać polityk. Śpiewał o uczciwości, altruizmie, miłości. Wymienił wady polityków chciwość, autorytaryzm, kumoterstwo, łapówkarstwo. Obecnie jest nazywany „szmatą”. Sprzedał się, jako polityk ojcu całego zła Jarosławowi Kaczyńskiemu.

Na granicy między Białorusią a Polską koczują Afgańczycy rząd utworzony w Polsce przez ultras katolików nie pozwala im przekroczyć naszej granicy. Na skrawku ziemi bez wody i jedzenia, bez dostępu do lekarza koczują biedni ludzie. Jakby w takim wypadku postąpił Chrystus. Władza boi się uciekinierów. Trzydzieści dwie osoby z doświadczeniem tragedii wojny są traktowani jak terroryści. Panie Kaczyński tam też jest kot. Wpuść pan, choć jego.  Przedstawiciele naszego narodu, którzy doświadczyli wielokrotnie traumy wojennej i otrzymywali wielokrotnie pomoc, sami nie chcą jej udzielać. Wstyd!!! Kilka miast zadeklarowało, chęć przyjęcia uchodźców. Na liście nie ma Starachowic. Prezydent miasta nie chce drażnić posła Krzysztofa Lipca i posłanki Agaty Wojtyszek. Moim zdaniem parlamentarzyści mają dyl z Markiem Materkiem. On uczestniczy z nimi w promocji ich działań, na rzecz miasta a oni załatwiają kolejne transze dofinansowań. W porównaniu z miastem bliźniącym, jakim jest Skarżysko- Kamienna nasz gród wygląda o wiele lepiej. Czy to zasługa wybitnie napisanym aplikacji? Nie! Fundusze docierają, jak zresztą ma to miejsce w całym kraju dzięki korupcji politycznej. Politycy PiS wspierają te regiony, które gwarantują powtórny wybór do sejmu. W całej tej kołomyi nie ma człowieka. Nie ma ludzi koczujących pod gołym niebem.

Ukazała się książka o starachowickim sporcie. Historia starachowickiego sportu Eugeniusza Majchrzaka jest warta polecenia. Autor w skrócie opisuje stuletnią działalność sportową na naszych terenach. Każdy z klubów istniejący w Wierzbniku, czy Starachowicach znalazł sobie miejsce na stronach książki. Publikacja dostępna jest w księgarni w Rynku.  

 


 

W Starachowicach również są miejsca zakazane

       


     W każdym mieście są miejsca zakazane. Zaułki w dzielnicach o złej sławie wykorzystują alkoholicy.  Mogą tam ze spokojem spożywać alkohol. Niekiedy odwiedzi ich policja lub straż miejska.  W Starachowicach dzielnicą o złej sławie jest Bugaj i kwadrat zamknięty ulicami Widok i Robotnicza. Narkomani chętnie spędzają czas w lasku za starachowicką hałdą szlaki. Z reguły mają jednak spokój, odwiedziny służb porządkowych są rzadkie. Ci, co jeszcze nie sięgnęli dna, spotykają się w miejscach publicznych. Warunek jest jeden, musi być blisko sklep z alkoholem, gdzie sprzedawca nie zwraca uwagi na wiek i stan trzeźwości kupującego, dobrze jak sprzedaje alkohol na tzw. zeszyt. Sklep taki jest otwarty również w niedziele. Alkoholik nie ma świąt. Pije codziennie. W każdej starachowickiej dzielnicy  w można zaobserwować owe miejsca. Nie znam ich wszystkich. Obecnie dokładnie wiem, gdzie spotykają się w dzielnicy Stadion. Dziwnym trafem jedno z miejsc jest przy pomniku na placu obok Domu Nauczyciela. Obecnie plac jest porządkowany i grodzony – źle to wróży dla alkoholików. Smakosze tanich alkoholi pewnie się  stamtąd wyniosą. Z czasem dowiemy się, gdzie, po zaobserwowaniu śladów ich przebywania. Myślę o butelkach po alkoholu, opakowaniach po napojach i nieodłącznych petach. W Starachowicach Dolnych jest „Koło Fortuny” (stawiam lody, temu, kto odgadnie historie nazwy). Na Majówce jest miejsce zwane Kant. Na Wanacji miejscem tym jest sklep, który ma cyfrę w nazwie. Mógłbym tak wymieniać dalej, lecz nie o to mi chodzi. Osoby, które tam się zbierają to chorzy. Im, jak każdemu choremu, należy się pomoc. W Starachowicach niestety Magistrat poprzestaje na działaniach, których wymaga ustawa. Czyli jest Komisja Przeciwdziałania Alkoholizmowi, która skupia się na wysyłaniu chorych na przymusowe leczenie. Brak jest kompletnie polityki prozdrowotnej. Działa Stowarzyszenie Trzeźwości-owe „Nadzieja”, konia z rzędem temu, kto wie, gdzie stowarzyszenie ma siedzibę. Kilka lat temu wolontariusze ze Wspólnoty Anonimowych Alkoholików proponowali współpracę, zbyto ich milczeniem. Najlepiej działa poradnia leczenia uzależnień mieszcząca się w przychodni przyszpitalnej. Mam nadzieję, że zmiany, które nastąpiły w naszym mieście w sferze pomocy społecznej, będą widoczne również na temat pomocy osobom chorym na alkoholizm.

Mam na imię Robert, jestem alkoholikiem” – w ten oto sposób przedstawiam się na mitingu. To sformowanie stało się moim drugim imieniem. Obecnych na mitingu więcej nie interesuje. Mogę zabrać głos i poruszyć interesujący mnie temat związany z alkoholizmem lub wsłuchiwać się w opowieść innych. Ten prosty sposób daje mi siłę do dalszego życia, jako „trzeźwiejący alkoholik”.

                Uzależnienie od alkoholu jest chorobą nieuleczalną i śmiertelną. Jedynym sposobem radzenia sobie z alkoholizmem jest abstynencja. Wspólnota Anonimowych Alkoholików oferuje prosty program, który pomaga w życiu bez procentów. Program nazywa się 12 Kroków. Każdy z Kroków dotyczy innego zagadnienia życia chorego. Wprowadzenie sugestii z 12 Kroków nie jest łatwe, ale jest to jeden ze sposobów życia bez wódki czy innych napojów zmieniających świadomość. Nie będę tu przytaczał pełnego brzmienia 12 Kroków, zapraszam na stronę Wspólnoty www.aa.org.pl, tam jest pełny tekst, jak i inne ważne informacje na temat AA.

                Kiedy okrzepłem i miałem kilka miesięcy trzeźwości, zacząłem wprowadzać zasady programu, które pomogły mi uporządkować moje życie. Zrozumiałem, że alkohol jest wrogi i podstępny. A jedynym sposobem radzenia sobie z nim jest jego unikanie. W pojedynkę jest to bardzo trudne i dlatego potrzebuję drugiego alkoholika, który będzie wspierał mnie w trudnych chwilach. Kolejne Kroki pozwoliły mi rozliczyć się z przeszłością, wybaczyć krzywdzicielom, jak i zadośćuczynić osobom, które skrzywdziłem.

                Wybaczenie, jak i zadośćuczynienie, nie jest łatwe. To proces, który trwa nieraz bardzo długo, warto jednak spróbować to uczynić, bo życie staje się wtedy prostsze.

W wypowiedziach dzielę się życiowymi sukcesami, jak i porażkami. Oczywiste jest, że nadal mam problemy, lecz nie prowadzi mnie to do picia, lecz do szukania rozwiązań. Kiedyś każda porażka, nawet błaha, pchała mnie w szpony wódki, która nie pomagała mi rozwiązać problemu, a bardziej go pogłębiała. Poranny kac i świadomość, że nic tym nie osiągnąłem, potęgował „kaca moralnego”. Co w takim wypadku alkoholik może wymyślić? Następną porcję alkoholu, który na chwile uśmierza ból, by znów uderzyć z podwojoną mocą. Trwało to nieraz wiele dni, aż do czasu, kiedy organizm buntował się i nie przyjmował już wódki. Przychodził okres, w którym nie można żyć z alkoholem, jak i bez niego.

Ktoś zapyta: , „po co piszę o swoim życiu tak otwarcie?”. Jest jedna odpowiedzi, bo jestem szczęśliwy, iż pozbyłem się alkoholu z mojego życia. Nie wstydzę się wyjść na ulice. Dzieci nie wstydzą się ojca. Kierownik wie, że może mi powierzyć trudne zadanie i ja je wykonam, za co zostanę dobrze wynagrodzony. Mój wygląd nie odstrasza. Przestałem być kłótliwy. Szanuję poglądy innych. Oczywiście, nie jestem wspaniały i idealny, bo mam wiele wad, z którymi sobie nie radzę. Są osoby, które nie przyjęły moich przeprosin i mają do tego prawo, a moją rolą jest to zaakceptować. Jednak jestem przekonany, że bez Programu 12 Kroków mój bilans wychodziłby na minus, a tak się zeruje. 

 

 

Oskar i pani Róża Erica-Emmanuela Schmitta


 

„Pomyślałem nawet, że w wyzdrowieniu jest coś nieprzyzwoitego: zapomina się o tych, którym nie będzie dane wyzdrowieć”
  Oskar i pani Róża Erica-Emmanuel Schmitt
 
 
 
 
             Oskar i pani Róża Erica-Emmanuela Schmitta to opowiadanie ze wszechstronnie dla dzieci, choć po przeczytaniu książki zmieniłem zdanie. Autor opowiada nam o małym chłopcu, który umiera. W ostatnich dniach życia towarzyszy mu pani Róża. Ostatnie 12 dni życia chłopca o imieniu Oskar to droga ponadczasowa. Wolontariuszka Róża swoimi sugestiami, podpowiedziami prowadzi chłopca do nieuchronnego. W jej opowieści czas to kwestia umowna. Skupia się na teraźniejszości i wyobrazi, która jest poza czasem. Warto przeczytać opowiadanie, które przybliża nam emocje, uczucia, jakie towarzyszą osobie umierającej. W czasach gdzie o śmierci się nie rozmawia, a zwłaszcza o umieraniu dzieci. W czasach, kiedy śmierć przychodzi do chorego ukrytego za parawanem. Śmierć jest wypierana ze świadomości. Można być jedynie młodym, pięknym i bogatym. Wszelkie odstępstwa od tej normy są ukrywane. Śmierć jest ostatecznością, po której jest dalszy ciąg.

Polecane

Recenzja spektaklu „Dowód na istnienie drugiego”

                                                                                               Zdjęcie TVP        Spektakl „Dowód na i...