Piszę, bo jestem. Jestem, bo piszę. W całej jaskrawości zostawiam swój ślad. Rozgość się. Od podróży po świecie literatury i filmu, przez autorskie opowiadania, po szkice o alkoholizmie. To wszystko w całej jaskrawości. Wierzę, że każdy ma swoją historię i każda jest warta opowiedzenia. Dlatego snuję własną. Przyłącz się i daj znać o sobie… w całej jaskrawości. roberttof
Mamy trzech kandydatów na prezydenta miasta: Marka Materka broniącego stanowiska, Piotra Capałę (TST) i Agnieszkę Kuś (PiS). Niestety, Pani Agnieszka ma słaby wynik w sondażach. Jej kampania opiera się na przypominaniu mieszkańcom, iż środki dla miasta pochodzą nie od obecnej ekipy rządzącej, lecz od władz poprzedniej kadencji, czyli PiS-u. Pan Piotr Capała atakuje Marka Materka, szczególnie w kwestii spalarni śmieci i zaniedbań w remontach osiedli. Jego program obejmuje powołanie rad osiedlowych, plan inwestycji dla wspólnot mieszkaniowych oraz odtworzenie Starachowickiego Budżetu Obywatelskiego.
Postulaty przypominają te z pierwszej kampanii Marka Materka. Obecny prezydent przez zbytnią pewność siebie zagubił swojej talenty. Jeśli nie wróci do korzeni, kandydat TST może mu zagrozić.
Spacerując po mieście, dostrzegam, czego mu brakuje. Drogi, krwiobieg miasta, muszą być w dobrym stanie. Komunikacja miejska, musi mieć odpowiednie trasy, a pracownicy łatwy dojazd i powrót do domu. Obecnie powstają dwie obwodnice (które spełnią swoje zadanie dla miasta po ich połączeniu) i wiadukt, ale pytanie, czy to zasługa obecnej władzy, czy wyborców. Matką i ojcem sukcesu są wyborcy, podatnicy, którzy swoją kartą do głosowania wybierają takie władze, które realizują ich cele. Śmieszą mnie zdjęcia grup włodarzy miejskich w białych kaskach z łopatami. Proszę państwa, to nie wasz sukces. To sukces wszystkich mieszkańców. Obecny prezydent udowodnił swoją zdolność do kompromisu z przeciwnikami politycznymi, nawet przy rządach PiS. To jest duży atut wyborczy. Miasto potrzebuje przemysłu, jako serca organizmu miejskiego. SSE działa dobrze, ale infrastruktura i drogi na terenie strefy wymagają uwagi.
Ludzie to klucz do sukcesu. Starachowice się starzeją, zatrzymanie tego procesu to wyzwanie. Inwestycje w mieszkania, infrastrukturę i kulturę mogą złagodzić skutki starzenia się miasta. Budując mieszkania czynszowe i komunalne, rozwijając usługi i zaplecze osiedlowe, tworząc ciekawą ofertę kulturalną, można przyciągać przybyszów z ościennych gmin i zatrzymać wyludnienie się Starachowic. Osiedla powinny stać się enklawami zieleni. Na terenach miejskich powinny powstawać pompy ciepła, fotowoltaiki, zbiorniki z wodą deszczową itp. Zadanie na lata. Myślę, że nie unikniemy przyjęcia obcokrajowców w nasze skromne progi, aby gospodarka się rozwijała. Czy jesteśmy gotowi na udostępnienie miejsca dla osób innej narodowości, kultury, religii?
Wiele miejscowości w Polsce wprowadza zakaz sprzedaży alkoholu w sklepach w godzinach nocnych. Czy Starachowice potrzebują tego samego? Pijaństwo staje się problemem, wymagającym odważnej interwencji. Czy ktoś w Radzie Miasta ma odwagę zgłosić taką propozycję? Patrząc na sterty butelek w wielu miejscach miasta, warto się nad tym zastanowić.
Pora roku nadal szara i brzydka – zima. Bez wyrazu, nijaka, przypominająca zgniłą jesień lub szarą wiosnę. Słońca brak, ale spaceruję. Wydłużam krok, szybko schodzę parkiem do dzielnicy, gdzie rozgrywało się moje dzieciństwo. Starachowice Dolne – rozkopane, przebudowywane przez wiele lat. Prezydent Starachowic, Marek Materek, zapewnił mnie, że za jakiś czas napiszę z zachwytem o zmianach w tej części miasta.
Opuszczam Park Miejski im. Stefana Żeromskiego, przestrzeń zabaw dziecięcych, gdzie każda pora roku oznaczała inne rozrywki, opisywane przeze mnie na blogu. Teraz widzę plac budowy po lewej – inwestycja marzeń (ziszczonych) – wiadukt. Kiedyś miała być wielką eskapadą, teraz kładka dla samochodów. Choć bez rozmachu, to ważna inwestycja, być może najważniejsza po wiadukcie nad rzeką Kamienną.
Spoglądam w stronę remontowanego „Deku”. Kolejne wspomnienia przelatują przez głowę. Obecny Park Kultury, kiedyś miejsce spotkań w trudnych latach młodości.
Schodzę w dół, mijam kwiaciarnię z miłą obsługą. Ciąg sklepów, z których połowa obecnie zamknięta, z ogłoszeniami wynajmu. Tu był warzywniak państwa Jaroszków z bardzo smacznymi jabłkami. Po lewej kolejny ciąg sklepów również do wynajęcia. Idę dalej. Niewykorzystany budynek, kiedyś łaźnia miejska, o której pisałem na blogu. Puste okna po lewej, znowu ogłoszenie wynajmu.
Sklep całodobowy trzyma się mocno, kiedyś smażalnia ryb. Wejście na plac „Na Kamykach”, gdzie zbierałem butelki na dziecięce potrzeby. Kamienica Nowaków, w której była restauracja pani Rajzer.
Świat młodości odszedł, zgodnie z zapewnieniem prezydenta Marka Materka zmieniamy Starachowice. Świadectwo tego są inwestycje w Starachowicach Dolnych. Park miejski odzyskał przeznaczenie, Park Kultury zostanie odnowiony przed wyborami, nowy dworzec autobusowy już działa, nadbrzeże Kamiennej i staw Pasternik zrealizowany. Przepięknie. Dlaczego więc dzielnica umiera?
To wyzwanie dla przyszłego prezydenta. Ulica Bohaterów Stalingradu, obecnie Radomska, kiedyś tętniąca życiem, umiera pomimo licznych zmian.
Starachowice Dolne tracą swój charakter handlowy. Wiadukt odciągnie jeszcze bardziej Starachowiczan do odwiedzania sklepów, tych nielicznych. Opracowanie koncepcji i wdrożenie jej w życie pozwolą odzyskać dzielnicę, aby nie stała się ponurym, umierającym miejscem urbanistycznym. Tu powinien rozpoczynać się szlak spacerowy w kierunku parku, szlakowiska, i dalej do ulicy Staszica. Lokale po sklepach powinny przekształcać się w lodziarnie, kawiarnie, no i niech będzie – w kebaby.
Zdjęcie TVP Spektakl „Dowód na i...